Obywatelka Syrii, Hanadi Hafisi uciekła przed wojną ze swojego kraju z planami, że do niego wróci po tym jak wojna się skończy. Doświadczyła śmierci meża oraz syna, który zginał w deszczu pocisków rządowych, które spadły na jej rodzinne miasto.
Dekadę później nadal jest uchodźczynią w Turcji, gdzie jej praca w ośrodku zajmującym się leczeniem obrażeń wojennych naraża ją na ciągłe widoki tego, jak człowiek jest twórczy w destrukcji. Destrukcji dokonanej przez prezydenta Syrii Bashara al-Asada i jego rosyjskich zwolenników: paraliż, brak rąk i nóg oraz głęboka trauma… Powoduje to, że jej pacjenci zadają pytania, na które są tyko smutne odpowiedzi – dlaczego takie katastrofy pochłonęły ich życie i ich bliskich.
– Nie wiem co im powiedzieć, kiedy pytają czy sprawców dosięgnie sprawiedliwość – mówi Hafisi dla New York Times. – Co mam im powiedzieć? Że Bashar zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Że stanie przed sądem? Oczywiście, że nie.
Podczas gdy świat przyjmuje ponure realia inwazji Rosji na Ukrainę – zbombardowane tętniące niegdyś życiem dzielnice, cywile zabici przez pociski podczas próby ucieczki, spekulacje na temat tego, czy Rosja użyje broni chemicznej – wielu Syryjczyków patrzy na to z przerażającym poczuciem déjà vu i głęboką obawą o to, co dalej czeka świat.
Wojna w Syrii rozpoczęła się 11 lat temu powstaniem przeciwko Asadowi, które przerodziło się w wielostronny konflikt między rządem, uzbrojonymi rebeliantami, dżihadystami i innymi stronami. Setki tysięcy ludzi zostało zabitych, miliony uciekły ze swoich domów, a al-Asad pozostał u władzy, w dużej mierze dzięki szerokiemu wsparciu, jakie otrzymał od człowieka, który teraz kieruje inwazją na Ukrainę – Władimira V. Putina.
Analitycy twierdzą, że wojna w Syrii pokazała Putinowi, że można wielokrotnie przekraczać “czerwone linie” ustanowione przez Zachód i mogą być one łamane bez długoterminowych konsekwencji – że dyplomacja rzekomo mająca na celu powstrzymanie przemocy może być używana do odwrócenia uwagi od niej; i że autokraci mogą robić straszne rzeczy i stawać w obliczu międzynarodowych sankcji – i nadal pozostawać u władzy. Widzimy teraz to samo w przypadku wojny w Ukrainie.
Wiele z tych brutalnych działań, które al-Asad zastosował, aby zdławić swoich wrogów, zostało udokumentowanych w czasie rzeczywistym i wywołało oburzenie, które sprawiło, że wielu myślało, iż nigdy nie ujdzie mu to na sucho.
Wysłał żołnierzy i uzbrojonych bandytów, aby powstrzymali protesty, zamykając aktywistów i strzelając do tłumu ostrą amunicją. Gdy opozycja chwyciła za broń, jego wojska ostrzeliwały, bombardowały i narzucały głodowe oblężenia miast i dzielnic, które wspierały rebeliantów.
Działania te zabiły dużą liczbę cywilów, i spowodowały, że wielu innych uciekło ratując swoje życia. Ponad połowa przedwojennej populacji Syrii została przesiedlona w czasie wojny, a ponad 5,5 mln uchodźców pozostaje poza granicami kraju.
Według amerykańskich ekspertów w sierpniu 2013 roku siły al-Asada użyły broni chemicznej na miastach w pobliżu stolicy Damaszku, będących w posiadaniu przez rebeliantów. Zginęło wówczas ponad 1400 osób.
Wielu Syryjczyków spodziewało się, że tak rażące naruszenie prawa międzynarodowego skłoni Zachód do interwencji zbrojnej, zwłaszcza że prezydent Barack Obama nazwał użycie broni chemicznej właśnie “czerwoną linią”.
– Byłem pewien, że byliśmy świadkami czegoś, czego niewielu ludzi doświadczyło wcześniej, jak ci, którzy byli świadkami Czarnobyla czy Hiroszimy – wspominał Ibrahim Alfawal, 29 lat, który przeżył atak chemiczny i powiedział, że czuł się jak podczas “dnia sądu”.
Był jednak zszokowany, gdy Stany Zjednoczone nie interweniowały. Siły al-Asada w końcu przejęły kontrolę nad miastami, które zostały zagazowane i nie ma co ukrywać, że nie zapłacił żadnej ceny za użycie zakazanej broni.
To pokazało, że al-Asad może liczyć właściwie na pełną bezkarność, powiedział dalej Alfawal, a ataki sił syryjskich na infrastrukturę cywilną – w tym szkoły, szpitale, dzielnice i piekarnie, gdzie rodziny ustawiały się w kolejce po chleb – tylko się nasiliły.
W 2015 roku Putin wysłał rosyjskie siły, aby pomóc oblężonej armii al-Asada, a wkrótce rosyjscy oficerowie doradzali siłom syryjskim, a rosyjskie odrzutowce zrzucały bomby na syryjskie miasta – ciesząc się taką samą bezkarnością, jaką wydawał się mieć al-Asad.
W Ukrainie Rosja stosuje kampanie dezinformacyjne podobne do tych, które zapoczątkowała w Syrii, gdzie fałszywie nazwała działaczy opozycji członkami Al-Kaidy i oskarżyła rebeliantów o przeprowadzenie ataków chemicznych jako operacji “fałszywej flagi”, których celem było zrzucenie winy na syryjski rząd.
– Przyjmują tę samą koncepcję, której użyli w Syrii, aby kłamać i trzymają się jej – powiedział Alfawal o podejściu Rosji podczas wojny w Ukrainie.
Według Tobiasa Schneidera, badacza z Global Public Policy Institute w Berlinie, oprócz dwóch kolejnych ataków z wykorzystaniem broni chemicznej, które zabiły dużą liczbę osób – w wiosce Khan Sheikhoun w 2017 roku i na wschód od Damaszku w 2018 roku – doszło do co najmniej 350 innych ataków z użyciem substancji chemicznych.
W większości tych ataków użyto chloru, który nie jest sklasyfikowany jako broń chemiczna, ale może być użyty jako taki do straszenia cywilów i zachęcania ich do ucieczki.
Chociaż nie pojawiły się żadne twarde dowody na to, że siły rosyjskie użyły broni chemicznej w Syrii, badacze uważają, że Putin umożliwił to jednak al-Assadowi.
– Jest absolutnie pewne, że rosyjski rząd przynajmniej wie i prawdopodobnie ułatwił użycie broni chemicznej przez Syryjczyków, głównie jako ataki chlorem – powiedział Schneider.
Nic nie wskazuje na to, że broń chemiczna została użyta w Ukrainie, ale obserwując tamtejszą wojnę, wielu ekspertów i samych Syryjczyków dostrzega oznaki, że Putin stosuje tam części podręcznika rozgrywania wojny w Syrii.
Rosjanie “są gotowi pożreć to, co zielone i suche”, powiedział Radwan Alhomsy, syryjski aktywista w południowej Turcji, używając arabskiego idiomu oznaczającego zniszczenie wszystkiego. – Nie obchodzi ich społeczność międzynarodowa ani nic innego. Widzieliśmy to w Syrii. Palenie szkół nie jest dla nas niczym nowym. To ziemia, którą chcą wziąć, i… wezmą ją.
Europejscy analitycy wskazują na różnice między wojnami w Syrii i Ukrainie, które mogą doprowadzić do różnych reakcji Zachodu. W przeciwieństwie do Putina, al-Assad walczył o odzyskanie kontroli nad własnym krajem, a nie o przejęcie kontroli nad jednym z sąsiadów. W przeciwieństwie do Syrii, Rosja jest mocarstwem uzbrojonym w broń jądrową, co komplikuje kwestię interwencji wojskowej.
Podczas gdy Stany Zjednoczone i ich europejscy sojusznicy w dużej mierze pozwolili al-Asadowi uciec od użycia broni chemicznej na Bliskim Wschodzie, zrobienie tego przez Putina na kontynencie europejskim. miejmy nadzieje, że spowodowałoby większy alarm i wywołało ostrzejszą reakcję.
– Jeśli Putin myśli, że będzie traktowany jak al-Asad, to się myli, bo nie jest al-Asadem i to nie jest Syria – powiedziała Patricia Lewis, dyrektor programu bezpieczeństwa międzynarodowego w Chatham House.
Putin jednak widzi, że al-Asad przetrwał, kiedy Zachód trwał w błędnym przekonaniu, że upadek al-Asada był nieunikniony oraz jak trzymał się on przy władzy pomimo sankcji, które zdusiły jego gospodarkę i zubożyły naród.
Emile Hokayem, analityk Bliskiego Wschodu w Międzynarodowym Instytucie Studiów Strategicznych, ostrzegł przed dwiema strategiami stosowanymi w Syrii, które Rosjanie mogą zastosować także w Ukrainie.
Jedną z nich było zaangażowanie Rosji w międzynarodową dyplomację mającą na celu zakończenie przemocy jako sposób na odwrócenie uwagi Zachodu od wojny na miejscu. Inną było celowe wywołanie kryzysu uchodźczego, który miał zahamować rozwój Europy i uszczuplić jej zasoby.
– Tworzenie katastrofy humanitarnej jest częścią strategii wojennej, a nie efektem wtórnym, ponieważ w ten sposób przenosi się ciężar na drugą stronę – powiedział.
Pamiętajmy, że wielu syryjskich uchodźców obserwuje teraz wojnę w Ukrainie ze zubożałych obozów na całym Bliskim Wschodzie lub z europejskich miast, gdzie walczą o rozpoczęcie nowego życia, a do tego dochodzą kolejni uchodźcy przed nową wojną.
Podczas gdy niektórzy czują gorycz z powodu ciepła okazanego uciekającym Ukraińcom, Syryjczycy wspominają również swoją własną wojnę i mają nadzieję, że Ukraińcy poradzą sobie lepiej niż oni.
– Zostaliśmy pozostawieni sami sobie, aby zmierzyć się z naszym przeznaczeniem – powiedział Mansour Abu al-Kheir, który przeżył dwa ataki chemiczne na wschód od Damaszku, zanim uciekł jako uchodźca do południowej Turcji. – Mam nadzieję, że nie stanie się to z Ukraińcami.
Taki nasz fundacyjny apel na koniec, abyśmy nie ulegali wrogiej narracji, która ma na celu osłabić naszą społeczną solidarność oraz sprzeciw wobec wojny w Ukrainie. Kiedy zaczniemy bazować na naszych emocjach jak strach, wówczas Putin i sprzyjające mu tuby, w tym te polityczne, będą rozkoszować się zwycięstwem również na Polakami.
Jeśli interesują was aspekty Międzynarodowego Prawa Humanitarnego, zapraszamy do wysłuchania wywiadu z profesorami warszawskiej Akademii Sztuki Wojennej – profesorem Piotrem Milikiem i profesor Marzeną Toumi.
Źródła: New York Times, Washington Post, Operational Data Portal