Przyciemniony pokój, w którym ciemna czeluść zajmuje dominujące miejsce. Na pierwszy rzut oka zastygła smoła. Czarna sterta przypadkowych przedmiotów wciągnęła mnie do środka pomieszczenia. Czy na pewno te przedmioty znalazły się tam przypadkowo? W jednym miejscu spotkałam zastygnięte w ruchu jak i upolowane wcześniej zwierzęta; zwiędłe i w pełnym rozkwicie kwiaty, mięsiste owoce i napoczęte jedzenie. Z tych szczegółów ziało marnością.
„Projekt składa się z instalacji przestrzennej “martwej natury”, obrazów olejnych oraz instalacji dźwiękowych. Praca nad projektem zaczęła się od budowy martwej natury czyli chęci wyjścia w przestrzeń. Chciałem zacytować sytuacje zastane w barokowych przedstawieniach” – wyjaśnia je autor, Dawid Czycz. „Sztuka baroku którą się inspirowałem jest pełna symboli i metafor. Część z nich chciałem przenieść do swojej instalacji. Roślinność, zwierzęta, sztućce itd. to symbole życia ale też ulotności, przemijania”.
Tak, te wszystkie symbole życia, stanowiące w baroku przedmioty luksusowe, po upływie czasu zostają przekształcone w przeżytek, zakurzony klamot czy staroświecką ideę – archaizm. Kilkaset lat temu epoki trwały przez dziesiątki lat. Style w architekturze i sztuce były podziwiane i uznawane przez kilka pokoleń. Obecnie wszystko trwa mgnienie oka. Mam wrażenie, że nasza pamięć tym szybciej blaknie, im szybciej porwą nas nowe fetysze.
Zapytałam Dawida Czycza o okoliczności, w jakich powstał zamysł projektu. „Black Noise powstawał w ciężkim dla mnie momencie czyli podczas choroby oraz śmierci mojego taty. Projekt powstał z potrzeby przepracowania/oswojenia tematu przemijania. Nawiązuje on bezpośrednio do vanitatywnego malarstwa okresu baroku. Myślę że Black Noise jest na tyle sugestywny że ciężko jest odebrać ten projekt inaczej niż jako wypowiedz na temat śmierci, odchodzenia, grozy. Było to moim zamiarem. Chciałbym żeby Black Noise był postrzegany przez to, do czego się odnosi czyli do szeroko rozumianego tematu przemijania, zarówno idei jak i materii”.
Sam autor przyznaje: „W swojej twórczości staram się unikać tonów moralizatorskich wolę zadawać pytania niż dawać odpowiedzi. Black Noise jest pracą jak najbardziej osobistą jest formą wychodzącą z potrzeby przepracowania tematu przemijania. Środki które użyłem do jej stworzenia mają nasuwać skojarzenia tematyki vanitas. Moim zamiarem było przedstawienie faktu jako takiego bez wartościowania czy stawiania tez”.
Dla mnie utwór stał się stymulantem do namysłu. Jak zapamiętuję ludzi? Co dla ciebie oznacza pamięć? Czy warto wspominać umarłych? Czy chcę, aby pamiętali o mnie pozostali przy życiu? Czy chcę rozmienić się w ich wspomnieniach?
W tej instalacji zalana smołą została codzienność ludzi, co jedli, co myśleli i na kogo pozowali. I pojawiły się szersze pytania: Jak nasza współczesność zostanie uchwycona przez mijający czas? Jakie odbicie zostawimy po sobie?
Jesteśmy przyzwyczajeni, że współczesna moda zmienia się szybko. Wydaje mi się, że fluktuacjom podlegają też wartości, postawy ludzkie. Znalazłam odbicie moich smutków w instalacji. W kącie na podłodze, ustawione bokiem do widza schowane są obrazy. „Obrazy olejne, którymi się posługuję są albo kadrami z barokowych oryginałów albo moimi kompozycjami na temat takich przedstawień” – mówi Dawid. Wstyd pokazać coś nie na czasie? Wstyd bronić swoich staroświeckich zasad? Teraz ważne, co pokaże telewizja, media społecznościowe, influencerzy. A nasze własne poglądy?
Czerń instalacji rysuje się wyraźnie na białej ścianie. Zlany w jeden kolor środek i fragmenty, jakby końcówki odbijające się wyraźniej na białym tle. „Całość pokryta jest czarną farbą, moim zamierzeniem było wywołanie efektu wchodzenia w otchłań. Z daleka ciężko jest rozpoznać pojedyncze elementy tej kompozycji co zmusza widza do podejścia bliżej do zanurzenia się w mnogość elementów”. Nie wiem, dlaczego zaskoczył mnie tak oczywisty kontrast. I inne spostrzeżenie: środek – istota zapomniana, a do uchwycenia tylko jej skrawki. Może to obraz pamięci, której podświadomość zabiera zagrażające sedno?
Rozpoczęłam opowieść od dźwięku – tak to było dominujące wrażenie. Instalacja buczała, jęczała i dopominała się z głębi odczarowania, ale w sposób w jaki niewygodne dla nas wspomnienia próbują zaćmić współczesną hedonię. A może był to dźwięk, który zepchnął ten luksus w zapomnienie, spowodował, że odwróciliśmy się od niego w poszukiwaniu nowych podniet? Ponadto dźwięk wystawy zmieniał się w czasie.
„Dźwięk który wydobywa się z instalacji przypominających kształtem obrazy jest skomponowany przeze mnie. Chciałem stworzyć „muzykę/szum” dla martwej natury, jej dźwięk wypełnia mimowolnie przestrzeń wystawienniczą i nadaje jej jeszcze bardziej przejmujący charakter”.
Byłam ciekawa, jakiej reakcji oczekuje Dawid od odbiorców działa. Ma szokować, czy może skłaniać do kontemplacji? „Black Noise jest jak najbardziej do kontemplacji. Myślę że szum wydobywający się z blachy (przypis: zainstalowany na bocznej ścianie głośnik. Na początku doświadczenia uznałam, że to obraz przedstawiający blask czerni, nawiązujący do połysku instalacji. Taki błysk ciemności) nadaje całości nieco metafizyczny charakter, który skłania do refleksji”.
O pobudkach tworzenia mówi: „Szczególnie inspiruje mnie to co dzieję się bezpośrednio w moim życiu. Nie jednokrotnie motywacją i inspiracją do stworzenia cykli malarskich były dla mnie zdarzenia które dotknęły mnie na tyle mocno że musiałem coś z tym zrobić, przekuć je na język plastyczny”.
Chciałaby opis mojego wrażenia zakończyć na smolistej czerni. Autor dodaje: „Czerń jest kolorem żałoby i taki charakter pełni w moim projekcie. Jestem malarzem więc ciężko było by mi posługiwać się tylko czarnymi tonami, kolor ten został użyty na potrzeby tego projektu i tam pozostał. W nowych pracach posługuję się mocnym kolorem dużą ilością świateł i kontrastów. Myślę że może to być potrzeba odreagowania po monotonnej czerni”.
Jakie były wrażenia innych doświadczających tej instalacji? „Słyszałem kilka komplementów (krytyka do mnie nie dotarła ;)). Odnoszę wrażenie że przekaz zawarty w moim projekcie został prawidłowo odczytany”.
Ciekawe było również miejsce wystawienia utworu – Galeria Sztuki Wozownia. Część instytucji mieści się w zabytkowym budynku dawnej pruskiej wozowni artyleryjskiej, położonym w najstarszej części Torunia. Pracownicy byli wrażliwi na potrzeby gości. „Współpracę z Wozownią wspominam bardzo dobrze jest to jak najbardziej profesjonalna galeria sztuki, eksponująca wystawy na poziomie. Sądzę że bardzo dobrym zabiegiem jest podzielenie przestrzeni na trzy galerie i oddanie jednej z nich młodym twórcą”.
Dawid Czycz zaprasza Was na swoją stronę internetową do zakładki „X” a ja polecam tą wizytę. Na długo zapadł mi w pamięć „Black Noise”. Czekam na nowe odsłony twórczości Dawida.
Grafika: K, Napiórkowski, Wozownia