Pewnie nie raz już w życiu miałeś okazję usłyszeć słynne słowa angielskiego poety przełomu XVI/XVII wieku – Johnego Donne: żaden człowiek nie jest wyspą. Dotyczy właściwie wszystkich organizmów, w tym także ludzi żyjących w morzu innych mikroorganizmów. Jeśli zagłębimy się w ten temat dalej, szybko zauważymy, że właściwie na tle całej tej niewyobrażalnej różnorodności tylko kilka wybranych drobnoustrojów powoduje ogromne szkody. Większość jest niekłopotliwa, przy czym niektóre są tak istotne, że nie moglibyśmy bez nich żyć. W rzeczywistości, wiele aspektów normalnego rozwoju roślin oraz zwierząt bezwzględnie wymaga łagodnej kolonizacji poprzez drobnoustroje, oraz wspierania przez nie szczególnych relacji, które prawdopodobnie współ-ewoluowały od początków życia na Ziemi.
Geny i ich “pomysł”
Najprawdopodobniej (i nic w tym dziwnego) nasze geny są autorem tego kuriozalnego pomysłu wykorzystywania innych organizmów i same wpływają na wybór symbiotycznych bakterii. Najczęściej głównym zadaniem tych ostatnich jest współtworzenie barier i wspieranie mechanizmów obronnych układu odpornościowego, czy jego regulacja. Z kolei mikroby, które znaleźć możemy na błonie śluzowej żołądka już zaraz po urodzeniu, odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu się i rozwoju układu immunologicznego ich gospodarza. W konsekwencji stopień oraz skuteczność wczesnej kolonizacji organizmu przez różnego rodzaju szczepy drobnoustrojów może mieć poważne, długoterminowe skutki, w tym podatność na choroby zakaźne, takie jak alergia oraz skłonność do reakcji autoimmunologicznych, kiedy komórki odpornościowe organizmu tworzą przeciwciała skierowane przeciw własnym tkankom.
Utrzymywanie zdrowej mikroflory nie jest łatwym zadaniem. Dieta, ciężkie choroby, czy różnego rodzaju leki mogą siać spustoszenie wśród mikroflory jelitową. Nasze pojęcie o tym, jak to wszystko funkcjonuje, wpływa na siebie i jakie konsekwencje długoterminowe mogą z tego wynikać, jest szalenie ograniczone. Niemniej jednak lista komensalnych (czerpiących obopólnie korzyści) gatunków bakterii o niezwykłych dla nas zdolnościach ochronnych nadal rośnie, a odkrywanie i wykorzystywanie możliwości mikroflory jest coraz większym, światowym biznesem.
Aktualnie przed przemysłem farmaceutycznym, szczególnie probiotycznym stoją obecnie wielkie wyzwania. Są to zarówno zadania od zwiększania świadomości ludzi, kampanii edukacyjnych, sprostowania przesadnych roszczeń, jak i oczekiwań wobec tego przemysłu, naukowców, możliwości laboratoryjnych aż do przeskoczenia trudności w rozwijaniu rygorystycznych procedur badawczych (w ramach już istniejących ram regulacyjnych, które posiada każdy kraj). Mimo wszystko, przemysł farmaceutyczno-probiotyczny obiecuje nowe, co raz to bardziej zaawansowane badania, dalszą rozbudowę szczepów “dobrych” drobnoustrojów, poszukiwania (a nawet tworzenia) nowych i przywracania z ich wykorzystaniem zdrowia, przynajmniej u niektórych osób, roślin, zwierząt.
Źródło: Science Grafika: Ken Richardson