Karpiogeddon nadchodzi. Rząd Australii zapowiedział, opiewający na 15 milionów dolarów, plan uwolnienia wirusa opryszczki do rzek w celu próby wyparcia ze swoich obszarów bardzo natarczywego szkodnika – jednego rodzaju ryby.
Karpie dziesiątkują rodzime gatunki australijskich populacji ryb od czasu ich introdukcji w 1859, szczególnie w dorzeczu Murray-Darling, gdzie obecnie stanowią one 80% liczebności wszystkich kręgowców tej gromady.
Naukowcy z CSIRO (Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation) – krajowe, australijskie ciało naukowe – spędziło 7 ostatnich lat badając potencjał specyficznego dla tego rodzaju szczepu wirusa opryszczki – Cyprinid herpesvirus 3 – aby pozbyć się tego “najeźdźcy”. Rygorystyczne testy wykazały, że wirus zabija średnio od 70 do 80% populacji karpi, jednak bez szkody wśród rodzimych gatunków ryb, raków, węgorzy, myszy, drobiu, żab, żółwi czy agam wodnych.
Rząd oświadczył, że Cyprinid herpevirus 3 zostanie wprowadzony do systemu rzecznego Murray-Darling do końca 2018 roku.
Pełne przygotowanie to nasz obowiązek
“Jak możecie sobie wyobrazić potrzeba mnóstwo pracy, aby wszystko dokładnie zaplanować i zorganizować”, orzekł minister nauki Christoper Pyne podczas konferencji prasowej w sobotę 30 kwietnia br. “Nagle pojawią się setki tysięcy, jeśli nie miliony ton uśmierconych ryb? Dlatego musimy mieć przygotowany program oczyszczająco-sanitarny”.
“Ten szczep opryszczki jest zabójczy dla karpi, ponieważ atakuje ich nerki, skórę, skrzela i wywołuję u nich gwałtowne problemy z oddychaniem”, mówi Ken McColl z CSIRO. “Wirus namnaża się w ciele ryby przez około 7 dni, później to już tylko kwestia godzin, dokładnie 24 tyle tylko zajmuje agonia ryb po wystąpieniu pierwszych objawów choroby”.
“Musimy być jednak świadomi, że – jak bywa z każdym wirusem i jego żywicielem – z czasem atakowany organizm jest zdolny do zwiększania swojej odporności na atak. Najprawdopodobniej zyskaliśmy szanse rozwiązania problemu na około 2-4 lata, konieczne jest, żebyśmy ten dany okres w pełni wykorzystali i wyniszczyli całkiem intruza”.
Wirusowe zwycięstwo
“Plan kontroli populacji karpia będzie pierwszym przykładem planowanej kontroli biologicznej, która wykorzystuje wirus opryszczki, ale nie musicie się obawiać – potencjalne ryzyko wobec ludzi jest znikome”, mówi McColl. Cyprinid herpesvirus 3 nie powodował żadnych szkodliwych efektów w hodowlach karpiowych w krajach jak Chiny czy Wietnam, gdzie wiele rodzimych populacji karpi jest zainfekowana od czasu, kiedy wirus objawił się w późnych latach 90 XX wieku.
“Wirus ma również niewielkie ryzyko zdolności mutacji i przeskakiwania na inne gatunki. Spowodowane jest to złożonym kompleksem DNA zamiast kompleksu RNA, jakie mają Ebola czy grypa”, dodaje McColl. W ten sposób opryszczka karpiowa jest podobna do myksomatozy, innego złożonego wirusowego DNA, który z sukcesem i pełną dozą bezpieczeństwa został wykorzystany w Australii do uregulowania liczebności populacji królików.
“Niemniej jednak każde, nawet najbardziej wyczerpujące i wszechstronne testy nie mogą wykluczyć nieprzewidywalnych problemów”, dodaje Richard Kingsford z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii. “Uważam, że cały pomysł jest dobry i ma ogromne szanse pełnego powodzenia, jednak zgaduję, że jak większość z tych podstępnych i skomplikowanych sposobów biologicznej kontroli – pewne ryzyko będzie zawsze”.
Źródło: New Scientist Grafika: Russell Shakespeare/Newspixa