Szwajcaria zawsze kojarzy się z krajem, który powoli podejmuje decyzje, kiedy może zachowuje neutralność. Jednakże jeśli chodzi o zdrowie własnych obywateli rząd tego kraju potrafi podjąć mocne i zdecydowane ustawy.
Badania wykazały, że 1 na 7 mieszkańców Szwajcarii jest narażonych na szkodliwe poziomy hałasu. Z tego powodu rząd federalny przeprowadził badania, które wykazały, że w 2019 roku hałas drogowy spowodował dodatkowe koszty w wysokości 2,8 miliarda franków szwajcarskich, z czego za większośc odpowiadały samochody i motocykle – aż 1,5 miliarda franków z tych kosztów było związanych z wpływem hałasu drogowego na zdrowie mieszkańców.
W ramach projektu pilotażowego w Genewie 2023 Federalny Urząd Ochrony Środowiska (FOEN) zainstalował radary wykrywające hałas w niektórych częściach miasta, aby zmierzyć poziom hałasu przejeżdżających pojazdów. Dla polskich decydentów notatka – tak, zrobiono to jeszcze bez ustawy, aby automatycznie karać za przekroczenie norm hałasu.
Rejestrowały one do 200 zbyt głośnych pojazdów dziennie, przy czym niektóre emitowały hałas na poziomie do 117 decybeli, znacznie przekraczając limit 82 decybeli, który jest najwyższym dopuszczalnym poziomem (a nie jak w Polsce – 93, 95 i 96 db). Ponad 70% tych pojazdów stanowiły motocykle, a reszta była prawie równomiernie rozłożona między samochody osobowe i ciężarowe.
W obliczu rosnących skarg na hałas drogowy, FOEN uznał napłytwające dane za niepokojące, ponieważ „hałas stresuje i powoduje choroby”, dodając, że „w Szwajcarii około miliona osób, czyli jedna na siedem, jest narażona na szkodliwy lub irytujący hałas, a ruch drogowy jest zdecydowanie głównym winowajcą”. Warto wspomnieć, że w kantonie Vaud policja zatrzymała w 2024 roku 800 pojazdów, z czego 290 (36%) przekraczało dozwolone normy hałasu.
Działając w oparciu o te ustalenia, Rada Federalna postanowiła zaostrzyć niektóre istniejące przepisy i zwiększyć grzywny za generowanie „możliwego do uniknięcia” zanieczyszczenia hałasem na szwajcarskich drogach.
Po pierwsze, zakazała hałasów generowanych przez rury wydechowe samochodów, motocykli i innych pojazdów.
Od początku 2025 roku w Szwajcarii obowiązują nowe przepisy, które przewidują kary do 10 000 franków szwajcarskich (około 10 200 euro) za powodowanie „hałasów, których można uniknąć” z układów wydechowych. Przepisy te szczególnie dotyczą:
- Celowego generowania hałasu z układów wydechowych, zwłaszcza tzw. „pop and bang”
- Pojazdów, które celowo powodują wypadanie zapłonu i głośne hałasy poprzez specjalne ustawienia, takie jak tryby sportowe
- Korzystania z quickshifterów lub wyłącznika zapłonu w sposób powodujący nadmierny hałas
Po drugie, Rada Federalna postanowiła zwiększyć istniejące sankcje; na przykład grzywna za niepotrzebną pracę silnika zostanie zwiększona z 60 do 80 franków.
Jak podaje szwajcarski kanał radiowy Radio Télévision Suisse rozważano również rozszerzenie zakazu hałasu w nocy na cały dzień a nawet całkowity zakaz ruchu pojazdów ze zmodyfikowanymi układami wydechowymi.
Obecnie Rada Federalna pracuje nad stworzeniem podstaw prawnych niezbędnych do instalacji radarów w sposób powszechny w kraju. Jednym z postulatów, które rząd chce przygotować jest umieszczanie urządzenia wyświetlającego w pojeździe, aby zidentyfikować, kiedy limit hałasu został przekroczony, co pozwoliłoby kierowcy na zmianę sposobu jazdy, aby obniżyć emitowany hałas. Będzie to jednocześnie argument, kiedy kierowca celowo i z premedytacją zdecyduje się łamać przepisy związane z normami hałasu.
Pilotażowy projekt w Genewie okazał się sukcesem, a w ostatnich latach inne kraje zdecydowały się zaostrzyć kary za to samo przewinienie. W roku 2023 w Holandii wprowadzono mandat wysokości 280 Euro za generowanie niepotrzebnego hałasu, a jazda z głośnością przekraczającą 5 db dozwoloną normę kończy się mandatem wysokości 400 Euro, a bezsensowne korzystanie z klaksonu – 390 Euro. W Irlandii, gdzie są też bardzo liberalne normy hałasu kara za nadmierny hałas z pojazdów może wynieść do 2000 Euro, a jeśli jest to powtarzający się proceder sąd może orzec areszt nawet do 3 miesięcy.
Natomiast w Polsce za przekroczenie o 10 db dozwolonej normy hałasu mandat wynosi 510 zł – co dla właścicieli sportowych aut, nierzadko o wartości ponad miliona złotych nie jest za bardzo odstraszające…
Polski system, z niskimi karami finansowymi, mógłby czerpać z tych rozwiązań. Pieniądze leżą, a dosłownie jeżdżą po ulicy. Zdecydowaną decyzją jak w Szwajcarii można poprawić zdrowie Polek i Polaków, zwiększyć bezpieczeństwo na drogach, utrudnić funkcjonowanie patokierowców i w lepszy sposób dofinansować budżet. Czy nasze resorty stać na taką odwagę?