Wydarzenie było podsumowaniem trzeciej edycji projektu “Be Together”. Zostaliśmy zaproszeni do bycia razem w czasie spektaklu ekipy z Wałbrzycha i z Wrocławia. Obie grupy miały takie samo założenie. Spotkanie się, zrozumienie i tworzenie. Brali w nim udział ludzie na co dzień różni, na wielu płaszczyznach, także pod katem sprawności.
W Wałbrzychu pracowali na warsztatach taneczno-muzycznych. Szukali w sobie marzeń, tylko takich dotyczących każdego z nich z osobna, spełniających ich samych. Wyrazili to w tańcu i w śpiewie. Różnorodnie, z szacunkiem, delikatnie…..
We Wrocławiu tworzyli uniwersum Bitugerium. Świat nadszarpnięty przez katastrofę, jednak odbudowywany od podstaw od najmniejszych fragmentów, cichutko … Pokazali to sobą na żywo i na filmie – opowieści o historii świata.
To nie było zwykłe oglądanie przedstawień. Wszyscy zostaliśmy włączeni, nie jako widzowie a świadkowie wydarzenia. Myślę, że artyści nie odgrywali poszczególnych scen po dziesiątki razy; myślę, że tworzyli je w ramach prostego założenia wciąż na nowo przeżywając. To moje odczucie, może spowodowane świeżością każdej sceny, może moją optyką. Jak się dowiedziałam, tych scen powstało w czasie trwania projektu dużo dużo więcej, zobaczyliśmy tylko ich wybraną część. Artyści pracowali cały rok, aby najpierw stworzyć komunikację, a następnie – sztukę.
Maciej Bujko – w wielu rolach: opiekun artystyczny, scenograf – wspominał: „Projekt jest efektem integracji, kilkumiesięcznego procesu integracyjnego, w którym się poznawaliśmy, zacieraliśmy jakieś granice, uczyliśmy się żyć ze sobą, gdzie każdy próbował znaleźć swój sposób na Bitugerium, a żeby go znaleźć każdy w środku siebie musiał stworzyć to Betugerium. Przestrzeń między nami jest też przestrzenią w środku nas”.
W jaki sposób nam to oddali na scenie? Z uczuciem i zaangażowaniem. Za pomocą uniwersalnego języka sztuki. Profesjonalnie. Maciej Bujko zwraca uwagę, że „ten projekt w żaden sposób nie ma mniejszej rangi, niż jakikolwiek inne przedstawienie, wystawa lub performance. Wartości przeżywania i zmieniania świadomości, które w nas wniesie, są dokładnie takie same, jak w przypadku każdego innego rodzaju sztuki. To jest poruszające”.
Tak, w tej przestrzeni czuć było, że uczestnicy odkrywają przed nami swoje wnętrza. Wojciech, uczestnik wałbrzyskich warsztatów podkreślał uwalniającą rolę sztuki: “Mogę wyzwolić się artystycznie; mogę pokazać się z innej strony niż ze strony ‘normalnego’ człowieka: spokojnego, cichego. Wolałbym być nienormalnym, mocno emocjonalnym…”. Z kolei Kasia, artystka z grupy wrocławskiej, mówiła o motywacji: „Robiłam sporo warsztatów dla samej siebie i poczułam, że jestem tym zmęczona i chciałam przeżyć więcej interakcji i żeby te interakcje były z sensem”.
[penci_blockquote style=”style-2″ align=”none” author=”Anna Tomb”]Zwykle klaszczący kilkanaście minut tłum nuży mnie. Teraz sama nie mogłam przestać bić brawo[/penci_blockquote]
Po oklaskach zostaliśmy zaproszeni w miejsce, w którym to wszystko się działo – na środek sali. Było dużo wzruszenia i słów radości. Tak, artyści czuli się dobrze z tym, co zrobili. A co mówili?
Magda z Wałbrzycha zwróciła uwagę, że projekt pomógł jej przekraczać własne granice. “To było fajne, że każdy mógł swoje ‘marzonko’ nazwać w sobie. Niektórym one się spełniły. A na pewno otworzyło to nas na to, żeby je zrealizować”. Twórcy przyznawali, że znaczące role w projekcie pełnili ich opiekunowie artystyczni. Wspominali, jak Ewa Budnik – opiekun artystyczny grupy wrocławskiej – przykładem pokazywała, jak stworzyć dobrą komunikację z osobami z niepełnosprawnościami. Wałbrzyszanie podkreślali znaczenie opiekunów w wyłuskiwaniu ich marzeń.
Dumni, szczęśliwi i zmęczeni reżyserzy tych spektakli uznali za najważniejsze w projekcie to bycie razem. Ten finał był przy okazji, żeby ludzie zobaczyli. Agnieszka Bresler, zaangażowana w wałbrzyską część projektu, wyjaśniła, że utwory muzyczne zostały wybrane przez uczestników – „Wspólnie tworzyliśmy to, co się w tej przestrzeni muzycznej dzieje, jak to można było rozwiązać scenicznie, jak powinny wyglądać kostiumy”. We Wrocławiu również pomysły na scenki wychodził od artystów. „Cała baza scenek impresyjnych” – wspomina Michał Woubishet reżyser grupy wrocławskiej – „była wynikiem naszych rozmów: co nam się nie podoba na świecie, co nam zaburza nasze życie”.
Z czym wychodzą osoby prowadzący warsztaty teatralne? Agnieszka otrzymała prawdę. Wyjaśnia: „Zajmując się na co dzień teatrem bardzo łatwo jest zabłądzić w stronę fałszu. Praca z osobami z niepełnosprawnością zawsze przywraca mi równowagę tego, o co w teatrze chodzi. To praca, w której nie można nikogo zmusić do robienia czegoś, czego ktoś nie chce. Której się nie da ustawić, wyreżyserować. Tutaj trzeba słuchać drugiego człowieka. Myślę, że w takiej pracy wszyscy odnajdujemy prawdę”.
Co się stanie z przedstawiony uniwersum? Według Agaty Obłąkowskiej – pracującej na wrocławskich warsztatach – będzie takie, jakie każdy z nas je stworzy. „Księga została otwarta. Teraz każdy z nas pisze dalej tę historię. I może dzięki takim chwilom, historia będzie troszkę weselsza i przyjaźniejsza dla wszystkich. Jeżeli coraz więcej na będzie działało i dawało swoje uczucie, może przez to będzie lepiej”. Michał dodaje: „Chodzi o to, żeby się nie bać. My się czasem siebie boimy. My też się kiedyś baliśmy”.
Scenografia była oszczędna i znacząca zarazem. Surowa przestrzeń Piekarni nie zwracała na siebie uwagi w czasie przedstawienia. Kartony i szarfy, które składały się na scenografię, nie upiększały go. Finał był ciepły sam w sobie. Maciej Bujko przyznaje, że wizja dekoracji pomieszczenia była tworzona wspólnie. „Scenografia spełniła funkcje artystyczne w tym spektaklu. Kartony nie były dekoracją – były częścią jednoczenia się, odbudowywania, tworzyły też część post apokaliptycznego świata”.
Miejsce wydarzenia to nowa przestrzeń na mapie wrocławskiej kultury. Możemy się nim cieszyć od wiosny tego roku. To przystań dla sceny offowej, alternatywnej ale też dla teatrów repertuarowych. Operatorem obiektu jest Instytut imienia Jerzego Grotowskiego. Czyli spotkacie tu ofertę nietuzinkową – niedługo odbędzie się tutaj kolejna premiera spektaklu Teatru Polskiego w Podziemiu. Maciej Bujko zachwala je jako miejsce o bardzo dobrym backgroundzie technicznym. „Poza tym jest bardzo puste i nie zajęte przez jeden konkretny teatr. Pozwala to na dostosowywanie czy budowanie własnych projektów tutaj”.
Artyści przedstawili swoją wrażliwość, każdy unikalną, razem tak istotną, że zaczarowała nas.
Podobne odczucia miałam uczestnicząc w wystawie “Wczoraj robiłam kwiaty z bibuły” w Studio BWA Wrocław. Była to druga odnoga projektu “Be Together” we Wrocławiu. Reportaż z wystawy i przygotowań do niej znajdziecie w #8 serialu “Wrocław – Kultura Nieznana” na Energia City TY.
Zaproszenie było do wszystkich, bez segregacji ze względu na wiek, sprawność, talent czy opcje polityczne. Nie sprawdzali nas przy wejściu. Brali do swojego świata wszystkich, jak przyszli. A sami byli z różnymi historiami w tle, z różnymi ograniczeniami i talentami. To, oprócz artystycznej strony przedsięwzięcia, była też odsłona niepełnosprawności niektórych artystów.
Dlaczego powstała taka specyficzna czasoprzestrzeń? Paulina Anna Galanciak – twórczyni projektu –mówi :„Uważaliśmy i uważamy do tej pory, że potrzebna jest platforma, gdzie obie grupy mogą się spotkać i współdziałać bez stereotypów czy lęków lub mieć przynajmniej tę przestrzeń by te lęki i stereotypy przezwyciężać”.
Na co dzień obawiamy się odrzucenia. Martwimy się, co powiedzą znajomi, sąsiedzi czy ludzie na ulicy. A przecież coraz trudniej nadążyć za opinią społeczną, często zmieniającą wartości lub manipulowaną. Dokąd biec? A po co biec? Zachęcam do zatrzymania się i popatrzenia wokół. Może dostrzeżemy ludzi poza nurtem, posłuchajmy ich. Oni nie hałasują.
Dlaczego odrzucamy innych ludzi? Skąd w nas ten mechanizm? Książki o tym napisali mądrzejsi ode mnie. Kiedy tak samemu się zastanowić i odkryć powody, to pękają granice poznania i działania. Ja wyniosłam z przedstawienia i wystawy swoje małe Bitugerium. Chcecie też? Pracujmy nad tym. Spróbujmy stworzyć świat, w którym chcielibyśmy żyć i czuć się w nim komfortowo.
Moi Drodzy Kulturożercy!
Bądźcie razem, łamcie granice w sobie, pozostańcie kulturalni!
Zdjęcia: Be Together Facebook