Muszę przyznać, że z nieniejszą artystką nie miałem styczności dopóki nie podłączyłem się do jej cyfrowych prac. Seria zatytułowana “Spiritual Journey” została opublikowana poprzez galerię internetową Modern Art Design. Inspirujące wizje przypominają nam, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż tylko fizycznym ciałem.Obrazy między innymi związane z doświadczeniami poza ciałem czarują kolorystyką oraz przestrzenną atmosferą. Sama artystka mówi o sobie: “Kocham wszystkie rodzaje malowania i grafiki. Mogę się po prostu zachwycać każdym dobrze skomponowanym abstraktem jak również najbardziej wyśmienitym i subtelnym pejzażem, zamrożoną sceną czy portretem. “Moje ostatnie prace prezentowane tutaj przyszły do mnie w snach i zainspirowały mnie do stworzenia całej kolekcji”. Zapraszam na krótką rozmowę z Izabelą Olin oraz przyjżeniu się jej pracom.
“Spiritual Journey” jest nietypową i bardzo inspirującą grupą cyfrowych prac. Powiedz, jakie emocje i odczucia ci towarzyszyły podczas ich tworzenia?
Myślałam o wydostaniu ich ze swojej głowy. Te obrazy prześladowały mnie od pewnego czasu… żartuje! “Spiritual Journey” było inspirowane jednym z moich snów, który miałam niedawno. Najpierw próbowałam to namalować, ale miałam problemy z doborem jaskrawości i obrazowości kolorów jak i samej ostrości. Wszystko było raczej rozmyte, kompletnie odmienne od tego jak to zobaczyłam. Kiedy prawie się poddałam, pomyślałam, że tylko słowa mogą opisać to o czym śniłam i jeden z moich przyjaciół powiedział mi – “pokaż mi je, po prostu narysuj na szybko nawet w Photoshopie, cokolwiek – po prostu zrób to”. Nigdy nie myślałam, że pokażę te prace więcej niż trzem osobom, a tu proszę…
Wybrałaś płotno jako medium, na którym prezentujesz swoje prace. Czemu akurat płotno (skoro to cyfrowe dokonania) i co jest w nim takiego specjalnego? Wiem, że oprócz cyfrowych prac malujesz w bardziej klasyczny sposób, tak więc co prezentuje inne Twoje prace?
Płótno było pierwszym wyborem. Kiedy tworzyłam chciałam zwizualizować moje prace, umieścić je w wyimaginowanej ramie, tak jak fotograf kadruje zdjęcie i zastanawiałam się jak by one wyglądały drukowane na płótnie. Myślę, że wszyscy wizualni artyści mają silne ciagnienie do malowania właśnie na płótnie. Śnimy o czymś bardzo iluzorycznym i skrycie chcemy to jakoś zatrzymać. Moje wczesne prace były raczej przygnębiające, głównie malowałam samotne lasy i inne ciche miejsca. Nic specjalnego.
Co powiesz o doświadczeniach poza ciałem i podróżach mentalnych. Probowałaś je eksplorować?
Będąc szczerą muszę powiedzieć, że nigdy nie ćwiczyłam ich w sposób świadomy, tak z zamiarem aby zadziałało. Wiesz, kładąc się do łóżka z zamiarami, że zamierzam latać, etc. To się zdarzyło mi podczas jednego z moich dziennych/nocnych snów. Od tamtego czasu cały czas unoszę się w miłości. Chociaż mając pod kontrolą swoje sny jest to czasem przytłaczające, to cieszą mnie moje podróże i sposób w jaki mogę manipulować swoimi snami, to wciąż nie mogę kontrolować ich długości. Cóż, haha, trudno.
Tak sobie myślę czy byłabyś otwarta na stworzenie wizualnych elementów dla muzycznych artystów skojarzonych z elektroniczna lub/i ambientową sceną…
Zawsze myślę o wszystkim bardzo pozytywnie. Patrząc na te obrazy prawie czuję muzykę bez słuchania jej. Wierz mi lub nie, ale kiedy tworzyłam “Spiritual Journey” słuchałam dużo Depeche Mode “Sounds Of The Universe”, a wcześniej “Rosewater” i “A Perfect Circle”, może to jest powodem, dlaczego się tak to wszystko potoczyło?
Co powiesz o pracach Alexa Grey? Jakie prace wizualne w ogóle cię inspirują?
Moje inspiracje przychodzą z wydarzeń, filmów, występów a głównie poprzez moje zmysły lub prościej – moje sny, a także, oczywiście, moją wewnątrzną wolę do wyrażania samej siebie. Niedawno oglądałam program na BBC o Henrym Moore, w którym jego córka powiedziała, że każdy artysta jest opętany przez niewidzialną siłę, która pcha go w kierunku ekspresji – to jest jak przekleństwo dla nich. Muszą tworzyć albo poprostu zwariują. Raczej sympatyzuję z takim określeniem i rozumieniem. Ty sam z resztą dokładnie wiesz o czym mówię, prawda?
Wiem, że nie jest to koniec “Spiritual Journey”. A więc… co dalej?
Myślę, że czas da na to odpowiedź. Jest kilka obrazów w mojej głowie, które chciałabym zwizualizować na płótnie. Powiedzmy, że… będę Cie informować.