Po zimnie nastąpiło okrutne gorąco. Wysokie ciśnienie, które rozpościera się od poprzedniej wiosny nad Wielką Brytanią z Syberii przyniosło ze sobą wówczas rekordowo zimne temperatury. Obecnie jeszcze większe ciśnienie, tym razem nadchodzące z tropikalnego Atlantyku, spowodowało fale upału. Te strefy wysokiego ciśnienia blokują prąd strumieniowy, który zazwyczaj jest odpowiedzialny za zmienną, wyspiarską pogodę. Te blokujące elementy są również coraz częstszym tematem raportów pogodowych w Północnej Ameryce, powodując naturalne obawy permanentnej zmiany klimatu w tych regionach. W ostatnim tygodniu New Scientist przyjrzeli się bliżej temu zagadnieniu.
Zatem… o co chodzi?
Blokady są naturalnym elementem pogody w średnich szerokościach geograficznych. Wypisują się one z naturalnych, przynoszących deszcz warunków, które są ściągane przez prądy z zachodu na wschód. Powodują one niemal ciągły, o dość dużej prędkości wiatr w górnej warstwie atmosfery. Obecne blokady są epizodami dotyczącymi stabilnych oraz często ekstremalnych warunków pogodowych. Jest to powód z którego temperatura wielokrotnie przekraczała 30°C w zeszłym tygodniu. Na terenie Wielkiej Brytanii został ogłoszony “poziom trzeci” jeśli chodzi o alarmy spowodowane falami upałów. Jest to tylko jeden poziom niżej od stanu zagrożenia bezpieczeństwa narodowego.
Jak niezwykła jest upalna brytyjska pogoda?
Jak łatwo się domyśleć – jest bardzo nietypowa. Jest to pierwsza fala upałów od siedmiu lat. Starsi mieszkańcy Wielkiej Brytanii mogą pamiętać gorące lato w 1976 roku, w którym przez pięć dni utrzymywała się temperatura powyżej 35°C, co stanowi wciąż rekord w tym kraju. Tamten rok przyniósł również niedobór wody, hydrantów na ulicach oraz powszechne pożary lasów i wrzosowisk. Obecna sytuacja nie jest dużo lepsza. Brytyjski Met Office (narodowy serwis meteorologiczny powiązany z Ministerstwem Obrony) ogłosił dwa tygodnie temu w piątek ostrzeżenie pożarowe w następstwie kilku incydentów w południowo-wschodniej Anglii.
Czy jest to część klimatycznego trendu?
Trudno być pewnym co do tego. Brak jest obecnie twardych danych statystycznych, które mogłyby stanowić dowód na to, że owa blokada będzie się utrzymywać. Jednak w 2010 roku doświadczaliśmy pożarów lasu w Rosji na skutek upałów, na zmianę gorącą i bardzo zimną pogodę w Stanach Zjednoczonych. Doczekaliśmy się również powodzi w Pakistanie.
Jennifer Francis z Rutgers University (New Jersey) poinformowała w zeszłym roku, że prąd strumieniowy najprawdopodobniej zwolnił swój bieg o 14% w przeciągu trzech ostatnich dekad. W dużo większym stopniu zwiększył również on swoje meandry, zataczając większe pętle na północ w kierunku Arktyki oraz na południe w kierunku tropików, a zatem stwarzając idealne warunki na występowanie blokad pogodowych. W ten sposób, jak mówi Francis, pogoda “jeszcze bardziej się zatyka”.
Czy mamy winić ogólną zmianę klimatu?
Jest to jedna z opcji. Jest całkiem dobrze udokumentowane, że prąd strumieniowy jest podtrzymywany przez różnicę temperatur pomiędzy arktycznymi, a niższymi szerokościami geograficznymi. Ponieważ Arktyka ociepla się szybciej niż jakikolwiek inny region to różnice temperatur znacznie spadają. Należy się zatem spodziewać kolejnego osłabienia prądu strumieniowego w najbliższych latach, a co zatem idzie kolejnych blokad klimatycznych.
Z tą tezą jednak nie wszyscy się zgadzają. We wcześniejszym okresie bieżącego roku Ian Simmonds z University of Exeter (Wielka Brytania) zasugerował, że prąd strumieniowy nie meandruje jednak więcej niż dotychczas. Po takim stwierdzeniu wielu badaczy klimatu pozostało w zakłopotaniu. Simmons powiedział, że “ewentualne konsekwencje dla europejskiej pogody są bardziej skomplikowane”. Jaką zatem radę daje magazyn New Scientist? Zakup ochronnych filtrów przeciwsłonecznych.
Co na to wielkie modele klimatu?
Te dla odmiany stawiają minus przy teorii Francis. Większość z nich – wliczając to najnowszy model CMIP5 – opracowany przez Intergovernmental Panel on Climate Change (IPCC), w zasadzie przewiduje zmniejszenie się występowania blokad, przynajmniej nad samą Europą. Najbardziej prawdopodobnym powodem tych zmian może być fakt, że globalne ocieplenie będzie wypychało prąd strumieniowy na północ. Tak twierdzi przynajmniej Elizabeth Barnes – fizyk atmosfery z Colorado State University, Fort Collins (USA). Krótsza trasa prądu strumieniowego pozostawi zatem mniej miejsca na występowanie takich blokad.
Zatem, kiedy nas to opuści?
Trudno powiedzieć. Wiemy jednak, że globalne ocieplenie nie jest już tak intensywne jak to miało miejsce w latach 80. i 90. Prawdopodobnie naturalne cykle, takie jak ruch ciepła pomiędzy oceanami, a atmosferą wpływało na szybkie ocieplenie płaskowyżów zarówno wcześniej, jak i obecnie. Jednakże, jak najprawdopodobniej we wrześniu ogłosi wspomniana IPCC, tendencją będzie ciągły wzrost temperatur. Ma na to wpływ między innymi podstawowa fizyka dotycząca gazów cieplarnianych.
Zatem niezależnie od tego czy tego typu blokady będą następować częściej, szanse na to, że temperatury będą oscylować wokół 30°C są bardzo prawdopodobne.
Źródło: New Scientist