Ghana, podobnie jak wiele innych krajów rozwijających się, zmaga się z narastającym problemem e-odpadów. Szybka urbanizacja, wzrost populacji i konsumpcji prowadzą do gwałtownego wzrostu ilości zużytego sprzętu elektronicznego, z którym system gospodarki odpadami nie jest w stanie sobie poradzić.
Skutki tego są poważne – zanieczyszczenie środowiska, zagrożenie dla zdrowia publicznego i hamowanie rozwoju gospodarczego. Jednak korzenie problemu sięgają daleko poza granice Ghany. Znaczna część e-odpadów trafiających na ghańskie wysypiska pochodzi z nielegalnego importu z krajów rozwiniętych.
Skala problemu
Szacuje się, że Ghana importuje rocznie około 215 000 ton zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Z tego aż 85% pochodzi z Unii Europejskiej i USA. Tylko 35% e-odpadów w Europie trafia do oficjalnych systemów zbiórki i recyklingu. Reszta ląduje w zwykłych śmietnikach, jest poddawana nieprofesjonalnemu recyklingowi lub eksportowana do krajów takich jak Ghana.
Choć Konwencja Bazylejska z 1992 roku zakazuje transportu niebezpiecznych odpadów z krajów OECD do krajów rozwijających się, luka prawna pozwala na eksport zużytego sprzętu pod pretekstem jego naprawy. Nieuczciwi handlarze bez trudu obchodzą przepisy, fałszując dokumenty i deklarując e-odpady jako sprawny sprzęt do ponownego użytku.
W rezultacie na największe ghańskie wysypisko Agbogbloshie, nazywane “najbardziej zanieczyszczonym miejscem na świecie”, trafia rocznie około 40 000 ton e-odpadów.
Jak ujawnili dziennikarze The Guardian, wśród e-odpadów z Agbogbloshie znajdują się nawet zużyte urządzenia z brytyjskich urzędów państwowych.
Śledztwo przeprowadzone w 2019 roku przez BAN z użyciem nadajników GPS wykazało, że nielegalne e-odpady eksportowane są do Ghany z portów w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Belgii, Holandii, Niemczech, Hiszpanii i Włoszech.
Wpływ na środowisko i zdrowie
Niefachowy recykling e-odpadów na ghańskich wysypiskach to prawdziwa katastrofa ekologiczna. Aby wydobyć cenne metale, “chłopcy od wypalania” rozpalają ogniska z zużytej elektroniki, topiąc plastikowe elementy. Podczas spalania izolacji kabli i płytek drukowanych do atmosfery uwalniają się toksyczne związki, takie jak dioksyny, furany, PCB czy metale ciężkie. Trujący dym drażni oczy i płuca, powodując przewlekły kaszel.
Badania wykazały związek między narażeniem na substancje z e-odpadów a zwiększonym ryzykiem chorób układu oddechowego, zaburzeń rozwojowych, nowotworów i a nawet chorób jak malaria.
Szczególnie narażone są oczywiście dzieci i kobiety w ciąży. Toksyczne związki przedostają się też do gleby i wód gruntowych. Jaja kurze z okolic Agbogbloshie mają najwyższy na świecie poziom bromowanych dioksyn i drugi najwyższy poziom dioksyn.
Badanie z 2019 roku wykazało, że spożycie jednego takiego jaja dostarcza 220 razy więcej dioksyn niż wynosi dopuszczalna dzienna dawka wg Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności.
Zanieczyszczenia chemiczne kumulują się w organizmach zwierząt i ludzi, stwarzając zagrożenie dla całego łańcucha pokarmowego.
Przyczyny problemu
Główne przyczyny kryzysu e-odpadów w Ghanie to szybka urbanizacja i wzrost konsumpcji, niewystarczająca infrastruktura zbiórki odpadów, korupcja oraz przede wszystkim nielegalny import z krajów rozwiniętych.
Ghana nie ma środków ani technologii by w bezpieczny sposób przetwarzać ogromne ilości e-odpadów, które do niej trafiają. Lokalne władze przeznaczają na gospodarkę odpadami 50-70% budżetów operacyjnych, ale to wciąż za mało.
Oficjalne zakłady recyklingu elektroniki mają zbyt małe moce przerobowe, więc lwia część e-odpadów ląduje na nielegalnych wysypiskach.
Proceder kwitnie, bo przynosi zyski na każdym etapie. Firmy w krajach rozwiniętych oszczędzają na kosztach utylizacji toksycznych odpadów. Nieuczciwi pośrednicy bogacą się na nielegalnym eksporcie. Skorumpowani urzędnicy przymykają oko na fałszowane dokumenty. Organizacje przestępcze piorą brudne pieniądze.
Na końcu tego łańcucha są ghańscy “chłopcy od wypalania”, dla których toksyczny recykling to często jedyny sposób na przeżycie. Zarabiają 2-3 dolary dziennie, narażając – a w zasadzie nalezy powiedzieć – niszczą swoje zdrowie.
Istotnym czynnikiem jest też popyt na tanie, używane urządzenia elektroniczne w Ghanie. Dla wielu mieszkańców to jedyna szansa by nadążyć za cyfrową rewolucją.
Dlatego rząd dotąd niechętnie podchodził do zaostrzania kontroli importu. Ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym z 2016 roku ma ograniczyć wwóz e-odpadów, ale jak na razie egzekwowanie prawa pozostawia wiele do życzenia, a korupcja i powiązania przestępczego półświatka z władzą utrudniają walkę z procederem
Potrzebne działania
Rozwiązanie problemu e-odpadów w Ghanie wymaga zdecydowanych działań na wielu frontach i zaangażowania wszystkich interesariuszy – rządu, samorządów, firm, organizacji pozarządowych i samych obywateli. Kluczowe jest uszczelnienie prawa i wzmocnienie kontroli, zwłaszcza w portach eksportowych w Europie.
Dodatkowo potrzebne są wyższe kary i dłuższe wyroki za nielegalne odpady, by skutecznie odstraszyć przestępców – a przede wszystkim dopilnowanie, aby kara za niszczenie planety była nieuchronna.
Kraje rozwinięte muszą wziąć odpowiedzialność za swoje śmieci i zainwestować w efektywny recykling u siebie. Ghana powinna z kolei rozwijać własną infrastrukturę gospodarki odpadami i promować legalne, bezpieczne metody recyklingu.
Pomocne mogą być partnerstwa publiczno-prywatne, np. producentów sprzętu elektronicznego z lokalnymi zakładami przetwarzania
Ważna jest też edukacja społeczna na temat zagrożeń związanych z e-odpadami i korzyści z właściwej utylizacji. Sektor nieformalny, zatrudniający tysiące ubogich Ghańczyków, nie zniknie z dnia na dzień, ale można poprawić warunki pracy tych “chłopców od wypalania”, wyposażając ich w środki ochrony i szkoląc w bezpieczniejszych metodach odzysku.
Obiecującym kierunkiem jest przekształcanie e-odpadów w cenne surowce wtórne. Odpowiednio przetworzone, mogą stać się źródłem metali ziem rzadkich, deficytowych w Europie, a kluczowych dla zielonej transformacji. Szwajcaria podjęła w 2021 roku pierwsze działania, aby pomóc Ghanie odpowiednio zarządzać e-odpadami – oczywiście sama czerpiąc z tego korzyści dotyczące rzadkich metali i minerałów.
Zamiast truć środowisko Ghany, zużyty sprzęt elektroniczny mógłby napędzać gospodarkę o obiegu zamkniętym. Wymaga to jednak międzynarodowej współpracy, transferu technologii i inwestycji w innowacyjne rozwiązania. Wspólny wysiłek krajów rozwiniętych i rozwijających się na rzecz zrównoważonego zarządzania e-odpadami to nie tylko moralny obowiązek, ale i szansa na nowe miejsca pracy, wzrost gospodarczy i czystsze środowisko dla wszystkich.
Specjalne podziękowania dla Piotra Ostracha za zwrócenie nam uwagi na ten problem.