Dziki łosoś bałtycki jest gatunkiem niezwykłym. W swoim życiu przebywa setki kilometrów wędrując pomiędzy rzeką, w której przyszedł na świat i się rozradza, a morzem, w którym spędza dużą część dorosłego życia.
Niestety podczas tych wędrówek łososie, w tym te bałtyckie, mają do pokonania prawdziwy tor przeszkód. Młode łososie urodzone w rzekach spędzają w nich około 3 lat, po czym decydują się na wędrówkę do morza. Na ich drodze stają nie tylko wędkarze, ale i stworzone przez ludzi zapory, tamy czy elektrownie wodne. Wiele osobników, pomimo specjalnych przejść projektowanych dla ryb na tych obiektach, tak zwanych przepławek, nie osiąga celu. Na te, którym się uda i dotrą do morza, czekają kolejne przeszkody. W ujściach rzek oraz naturalnych trasach migracji łososi czyhają na nie foki. Można by rzecz odwieczne prawo natury, z którym łosoś musi się mierzyć. Foki to jednak nie jedyne morskie zagrożenie. W ujściach rzek na łososie czekają również rybacy, którzy wyławiają te ryby zgodnie z przyznanymi im limitami połowowymi.
Łososie, które pokonają te wszystkie przeszkody spędzą w morzu około trzech lat, po czym decydują się na drogę powrotną. Niesione zapachem wody z miejsca, w którym przyszły na świat starają się jeszcze raz pokonać wszystkie przeszkody i wrócić tam, skąd przybyły, aby dać początek kolejnemu pokoleniu. W czasie tych wędrówek w organizmach łososi dochodzi do szeregu zmian biochemicznych – wszak zmieniają one całkowicie środowisko życia ze słonego na słodkie. Co więcej w okresie wędrówek ryby nie żerują. Korzystają jedynie z energii zgromadzonej w trakcie pobytu w morzu.
Zagrożenia związane z wędrówkami łososi bałtyckich doprowadziły do drastycznego spadku populacji tych ryb. W połowie lat 80-tych populacja łososia w polskich rzekach całkowicie wyginęła.
Powodem były nie tylko przeszkody hydrotechniczne (tamy, zapory, elektrownie wodne). Do wyginięcia łososia bałtyckiego w polskich rzekach przyczyniły się także zanieczyszczenia wody spowodowane odmulaniem zbiorników wodnych. Aby odbudować populację podjęto próby zarybiania polskich rzek. Część z nich zakończyła się powodzeniem i w niektórych rzekach obserwuje się obecnie naturalny rozród łososia. Mimo tego sukcesu łosoś bałtycki jest nadal gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Aby go ochronić konieczne są działania zarówno na rzekach: poprawa jakości wody, udrażnianie rzek, odtwarzanie miejsc rozrodu jak i na morzu: racjonalna polityka rybacka czy walka z kłusownictwem.
Z kłusownictwem łososia walczy między innymi Europejska Agencja Kontroli Rybołówstwa, która przedstawiła ostatnio główne zagrożenia dla łososia bałtyckiego związane z rybołówstwem. Na podstawie tych materiałów przygotowaliśmy dla was poniższą infografikę.
Zanim jednak do niej sięgniecie chcemy wam przypomnieć, że to czy łosoś bałtycki przetrwa zależy także od waszych wyborów konsumenckich. Popyt generuje podaż. Jeśli na jakiś czas powstrzymamy się od zakupu łososia bałtyckiego, rybacy ograniczą jego połowy i więcej łososi będzie miało szansę dotrzeć do rzek i wydać na świat potomstwo. Dzięki temu populacja będzie miała szansę się odbudować, a my i nasi najbliżsi będziemy mogli w niedalekiej przyszłości z czystym sumieniem sięgnąć po łososia bałtyckiego ze zrównoważonych połowów. Zanim to jednak nastąpi wybierajcie inne gatunki, np. te z niebieskim znakiem MSC, który gwarantuje, że kupowane przez was ryby pochodzą ze stabilnych i dobrze zarządzanych łowisk.
Dowiedz się więcej o działaniach, które prowadzi Fundacja MARE w celu ochrony ryb i innych organizmów morskich, w ramach projektu zrównoważone rybołówstwo.
Źródło: Fundacja MARE.