Czy można podzielić motywy zabójstw ze względu na płeć mordercy? Nie sugerujcie się tym podziałem, spójrzcie w mrok zakamarków umysłu ludzi, którzy uważali, że mieli prawo, aby zabić. Przypadki pochodzą ze Stanów Zjednoczonych.
Zacznijmy od młodej dziewczyny zasłaniającej się magią voodoo. Lata 1911-1912, Stanem Luizjana wstrząsnęła seria zabójstw z siekierą ze szczególnym okrucieństwem. Ofiarami były całe rodziny zabijane w czasie snu. Miejsca zbrodni wyglądały jak krwawe łaźnie. Do popełnienia tych okrucieństw przyznała się Clementine Barnabet, 19-letnia Afroamerykanka. Zeznała, że była pod wpływem magii voodoo, która miała ją chronić przed wykryciem przez Policję. Oświadczyła, że mordowała dzieci, żeby nie zostały przy życiu jako sieroty. Zmieniała zeznania bardzo często, w końcu został skazana za zabójstwo 35 osób na dożywocie. Po resocjalizacji, po 10 latach została zwolniona z więzienia za dobre zachowanie.
Moja ulubiona historia… Linda Hazzard prowadziła sanatorium na początku lat 20 ubiegłego wieku. Specjalizowała się w leczeniu chorób postem, w czym dochodziła do granic możliwości ludzkich. Nie miała wykształcenia medycznego, ale legitymowała się licencją na osteopatię i poszczenie ludzi. Święcie wierzyła, że jedzenie, szczególnie zbyt obfite, powoduje choroby. Publikowała artykuły a nawet książkę, głosząc swoje przekonania, a wielu znaczących społecznie i politycznie mieszkańców Waszyngtonu jej przyklaskiwało. Leczyła swoich pensjonariuszy skąpymi porcjami warzywnego bulionu, codziennymi lewatywami i solidnymi masażami, które wyglądały jak bicie. Jedna z jej pacjentek ważyła niecałe 32 kilo w chwili śmierci. W końcu Linda została oskarżona o morderstwo pierwszego stopnia poprzez zagłodzenie na śmierć. Nie wzięła na siebie odpowiedzialności za śmierć żadnego ze swoich pacjentów, chociaż pod jej opieką zmarło 15 osób. Wierzyła, że “śmierć w czasie poszczenia nigdy nie wynika z braku żywności”, a jeśli ktoś umarł, to z powodu innych schorzeń, które i tak wkrótce by go zabiły. Została skazana na ciężkie roboty z powodu śmierci jednego pacjenta a jej medyczna licencja została anulowana. Odsłużyła dwa lata i została zwolniona pod warunkiem, że przeprowadzi się do Nowej Zelandii. Ale uwierzcie mi, to nie był koniec jej medycznych praktyk…
Kolejna morderczyni robiła straszne rzeczy, żeby do niej wrócił… We wrześniu 1977 r. Martha Ann Johnson (która miała wówczas zaledwie 21 lat) i jej trzeci mąż zamieszkali z jej dwojgiem jej dzieci z poprzednich małżeństw. Krótko po kłótni, w której Bowen porzucił Johnson, dwuletni jej syn został zabrany do szpitala i uznany za zmarłego. Lekarze uznali, że przyczyną śmierci jest zespół nagłej śmierci łóżeczkowej (SIDS). Po tragedii mąż wrócił do domu i para pogodziła się, dochowując się dwojga swoich dzieci. Ale kiedy Bowen ponownie ulotnił się, trzymiesięczna córka pary została znaleziona martwa – podobno był to wynik SIDS. Chociaż Bowen był podejrzliwy, wrócił do domu, gdzie pozostał do następnego rozstania. Tym razem ich mały syn został dotknięty nieznanym zaburzeniem napadowym i zmarł. Wtedy najstarsza córka powiedziała pracownikom opieki społecznej, że boi się swojej matki, ale władze i tak odesłały ją do domu. Rok później też była martwa – uduszona z nieokreślonej przyczyny. W 1989 roku, po rozstaniu z dotychczasowym mężem na dobre i poślubieniu czwartego męża, Martha została aresztowana. Szybko wyznała, że udusiła dwoje dzieci z poprzednich małżeństw, kiedy spały, siedząc na nich (ważyła ponad 110 kg), ale nie wzięła odpowiedzialności za pozostałe dwie śmierci. Przyznała, że jej motywem było ponowne zejście się z mężem. Została skazana za morderstwo pierwszego stopnia na dożywocie.
Przewidziała wiele śmierci, skąd o tym wiedziała? Ottilie “Tillie” Klimek była dobrze znana w swojej okolicy ze swoich niesamowitych zdolności przewidywania przyszłości oraz jako dobra kucharka. Amerykanka polskiego pochodzenia twierdziła, że sny podpowiadały jej, kiedy umrze sąsiad, a nawet bezpański pies. I tak, w 1914 roku Klimek powiedziała przyjaciołom i sąsiadom, że śniła jej się choroba i śmierć męża, z którym pozostawała w związku 19 lat. Rzeczywiście umarł w ciągu kilku tygodni tak, jak przewidziała. Lekarz stwierdził problemy z sercem a wdowa otrzymała pieniądze z ubezpieczenia. W ciągu miesiąca Tillie wyszła ponownie za mąż i znowu pojawiły się „wizje” śmierci jej nowego męża. Mężulek nr 2, okaz zdrowia, rozchorował się i zmarł zaledwie trzy miesiące później. Ponownie wdowa otrzymała pieniądze. Wkrótce pojawił się nowy kawaler. Zachorował gwałtownie i zmarł po zjedzeniu słodyczy podarowanych mu przez Tillie. Kilka lat później nasza bohaterka ponownie się ożeniła. Tillie poinformowała sąsiadów, że jej trzeci mąż niedługo pożegna się z życiem. Nawet już zawczasu kupiła trumnę. I jak przewidziała, została kolejny raz wdową. I ponownie otrzymała pieniądze z polisy ubezpieczeniowej męża. Tillie ożeniła się po raz czwarty z zamożnym człowiekiem. Twierdziła, że mąż za często sięga do kieliszka i na tendencję do flirtowania, a ona nie lubi konkurencji. W przeciwieństwie do swoich poprzedników, mąż nr 4 skontaktował się z lekarzem, gdy zachorował. Testy potwierdziły, że cierpiał na zatrucie arszenikiem. Pani Klimek została aresztowana i przyznała się do trucia męża. Śledczy ekshumowali jej martwych mężów i potwierdzili, że wszyscy mieli śmiertelne ilości arsenu w swoich ciałach. Podczas procesu Pani Klimek potwierdziła, że zabiła 20 osób (i kilka zwierząt). Została skazana jednak za jedno zabójstwo na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego – najcięższą karę wymierzoną kobiecie w Chicago.
Idealna pielęgniarka – była z nimi przy łożu śmierci. Jane Toppan była szanowaną pielęgniarką – lekarze, którzy z nią pracowali, uznawali ją za jedną z najlepszych. Dzięki swojemu towarzyskiemu usposobieniu uzyskała przydomek „Wesoła Jane” wśród pielęgniarek. Administracja szpitala zauważyła, że ta utalentowana studentka pielęgniarstwa miała obsesję na punkcie sekcji zwłok. Ale nie zauważono, że eksperymentowała ona z lekami na swoich starszych pacjentach. Jane ukończyła studia, ale straciła pierwszą pracę w szpitalu, ponieważ była lekkomyślna z przepisywaniem opiatów. Niemniej jednak lekarze polecali ją jako prywatną pielęgniarkę swoim bogatym klientom. A ona jednego po drugim mordowała. Podawała pacjentom leki, a następnie trzymała ich blisko siebie. Pieściła swoje ofiary, gdy umierały, i patrzyła „z zachwytem, gdy [wydychały] swoje życie”. Odczuwała wtedy potężny ładunek erotyczny. Nie mogła się oprzeć temu podekscytowaniu i przyznała, że marzyła o „zabiciu większej liczby osób – ludzi bezradnych – niż jakikolwiek inny mężczyzna lub kobieta, którzy kiedykolwiek żyli”.Została aresztowana w 1901 r. i przyznała się do zabicia co najmniej 31 osób (być może nawet 100 ofiar). Sąd uznał ją za niewinną z powodu szaleństwa. Resztę życia spędziła w szpitalu psychiatrycznym. Zabójcza para kochanek. Gwendolyn Graham i Catherine Wood pracowały w domu opieki, gdzie się w sobie zakochały. Na początku Gwendolyn udusiła starszą kobietę dotkniętą chorobą Alzheimera. W ciągu następnych dwóch miesięcy 1980 roku ona i Catherine zabiły jeszcze czterech pacjentów w podobny sposób, jako rodzaj rytuału miłosnego. Śmierć tych osób nie została uznana za podejrzaną. Catherine twierdziła, że wybrały swoje ofiary na podstawie inicjałów z zamiarem przeliterowania M-U-R-D-E-R. Kiedy para się rozstała, Catherine wygadała się swojemu byłemu mężowi, który udał się z tą historią na Policję.
Zgodziła się na układ w zamian za zeznania przeciwko swojej partnerce. Twierdziła, że Gwendolyn była mózgiem i sprawcą zbrodni, a ona jedynie obserwatorem. Gwendolyn przeciwnie – to Catherine była odpowiedzialna a ona została zmanipulowana, aby zostać wspólnikiem. Postawiono przed Gwendolyn pięć zarzutów morderstwa i ogłoszono pięć dożywotnich wyroków. Catherine przyznała się do morderstwa drugiego stopnia i została skazana na 40 lat więzienia. Niektórzy spekulują, że to Catherine zaplanowała morderstwa po tym, jak odkryła Gwendolyn z inną kobietą. Catherine wciągnęła w to Gwendolyn, żeby zatrzymać kochankę przy sobie. Następnie manipulowała prokuratorem i ławą przysięgłych: dobrowolnie przyznając się do winy tylko jako osoba pomagająca w morderstwie w celu zemsty na Gwendolyn. Wybiórczo patrzyła na swoje grzechy. Członkowie rodziny Sarahy Whiteling padali martwi pojedynczo. Mąż – pierwszy. Lekarz przypisał jego śmierć zapaleniu jelit. Miesiąc później, kiedy zmarła córka Bertha, obwinił gorączkę żołądka. Dwuletni William zachorował zmarł niecałe dwa miesiące później. Lekarz powiadomił koronera o trzech zgonach. Ciała ekshumowano i stwierdzono, że zawierają duże ilości arsenu. Sarah została aresztowana i przyznała, że zabiła rodzinę trucizną na szczury. Twierdziła, że John sam się otruł, ponieważ był w depresji i nie był w stanie utrzymać rodziny. Nie zgłosiła tego faktu z obawy przed utratą ubezpieczenia. Sama karmiła córkę trucizną, ponieważ obawiała się, że „Birdie może wyrosnąć na grzeszniczkę i łajdaczkę ”. Wcześniej dziewczynka miała nawyk podbierania ludziom drobnych, aż w końcu ukradła nauczycielce portfel. Aby odsunąć od siebie podejrzenia Sarah rozdała również dzieciom z sąsiedztwa zatrute cukierki. Otruła również syna, chociaż był bezgrzeszny, ale był ciężarem, a ona nie mogła go utrzymać. Myślała o odebraniu sobie życia, ale nie chciała popełnić grzechu. „Wiem, że moje dzieci są aniołami w niebie” – powiedziała – „i chcę je spotkać, kiedy umrę. Nie spodziewam się tam spotkać męża, ponieważ popełnił samobójstwo, a samobójca nie może pójść do nieba ”. Później przyznała, że zabiła także męża. „Diabeł mnie opętał i kazał mi iść do domu i dać mężowi truciznę, a ja to zrobiłam”. Sarah została oskarżona o trzy morderstwa. W 1889 roku stała się pierwszą kobietą powieszoną w Filadelfii.
Dramat niechcianych noworodków. Diane O’Dell urodziła 12 dzieci. W 1981 roku Diane opuściła męża i troje dzieci. W ciągu następnych czterech lat urodziła jeszcze trzy dzieci, o których nikt nie wiedział. Powiedziała, że była w stanie ukryć swój stan, ponieważ jest otyłą kobietą. W 1985 r. O’Dell poznała męża, z którym miała pięcioro dzieci. On podobno nie miał pojęcia, że podczas częstych przemieszczeń ze stanu do stanu jego żona miała przy sobie zwłoki trzech nowonarodzonych dzieci. Pierwsze ciało niemowlęcia znaleziono w walizce w samochodzie, który miał zostać zmiażdżony. Przyznała, że urodziła to dziecko, kiedy była nastolatką. Twierdziła, że dziecko urodziło się nieżywe w wyniku jej pobicia. Nie wniesiono żadnych zarzutów, a pozostałe trzy martwe dzieci pozostały tajemnicą. Diane często się przeprowadzała, trzymała przy sobie zwłoki do 1992 r., aż zostawiła je w szopie w Arizonie. W 2003 r. szczątki dzieci zostały w końcu odkryte w opuszczonym schowku. Wszystko wskazuje, że zamordowała niemowlęta, ponieważ były nielegalne. Mówiła o nich, że były niechciane i były „dziećmi drania”. Odsiaduje wyrok dożywocia.
Nie umiała inaczej ukoić płaczu swoich dzieci. W 1972 r. czasopismo medyczne opisywało przypadki zespół nagłej śmierci łóżeczkowej (SIDS) na przykładzie śmierci rodzeństwa Molly i Noah Hoyta. Dwadzieścia lat później sąd odkryje, że dzieci te zostały zamordowane przez ich matkę, podobnie jak ich dwaj bracia i siostra. W 1994 roku Waneta Hoyt przyznała się policji, że udusiła pięcioro swoich dzieci, ponieważ chciała je uciszyć. „Nie mogłem znieść ich płaczu. To właśnie sprawiło, że zabiłem je wszystkie, ponieważ nie wiedziałem, co zrobić.” Troje dzieci było przykrytych poduszkami, jedno ręcznikiem kąpielowym, a drugie zmarło przez przyciśnięcie do ramienia matki. Została skazana na 15 lat za każde zabójstwo. Zmarła przed swoim apelacją w więzieniu w 1998 r.
Pomogła im uniknąć cierpień. Susan Monica prowadziła fermę świń. W 2012 roku zastrzeliła swojego pracownika i nakarmiła jego zwłokami swoje stado. Powiedziała policji, że mężczyzna popełnił samobójstwo – pięć razy strzelił sobie w głowę. Później zmieniła zeznania i twierdziła, że zastrzeliła mężczyznę w samoobronie. Powiedziała, że świnie same rozwlekły zwłoki – nie karmiła ich nimi. Przez dwa tygodnie „obrały go do kości”. Następnie Susan pochowała czaszkę i inne szczątki. Rok później zrobiła to samo drugiemu pracownikowi. Twierdziła, że zastrzeliła go z litości: świnie zaatakowały mężczyznę, więc skróciła mu męki. Nie zgłosiła strzelaniny, ponieważ obawiała się, że jej świnie zostaną uśpione. Podczas przesłuchania Susan powiedziała: „Nie bardzo cenię ludzkie życie. Uważam, że jedyną wadą planety jest to, że są na niej ludzie. Gdyby nie my, wszystkie inne zwierzęta, nawet ptaki dodo, byłyby tutaj.” Została skazana na 50 lat więzienia. Świnie uśmiercono.
Podobno nie powinniśmy oceniać innych, jeżeli w ich butach nie przejdziemy mili. Ja uważam, że każdy ma prawo do własnego osądu. I wyciągnijcie, proszę, wnioski.