Jeśli jesteś osobą, która dba o zdrowie regularnie przyjmując probiotyki, masz świadomość, że rocznie wydajesz całkiem sporą sumkę na każdy suplement czy też minerał. Pamiętajmy, że natura wciąż oferuje tańsze i tak samo dobre (jeśli nie lepsze) rozwiązania.
Bakterie w naszym ciele odpowiadają liczbie komórek. Jesteśmy chodzącą biomaszyną, mieszczącą w sobie wiele, wiele żywych organizmów. Jeśli nie zadbamy odpowiednio o nasz mikrobiom, to nasze zdrowie może poważnie ucierpieć. Zwłaszcza jeśli nieodpowiednie bakterie przejmą kontrolę w naszym organizmie, to skończy się to najprawdopodobniej zapaleniem jelit, które dalej może doprowadzić do depresji, problemów z sercem, bólem stawów, otyłością, a także częstszymi przeziębieniami i grypą. Chyba nikt tego sobie nie życzy.
Nie musimy jednak wydawać małych fortun, aby zapewnić organizmowi odpowiednie wsparcie. Kolonizowanie naszych jelit odpowiednimi probiotykami jest bardzo ważne – te istotne drożdże i bakterie, które mieszkają w naszym układzie trawiennym, dostają się tam poprzez jedzenie. Kiszona kapusta to jeden z najłatwiejszych i najtańszych sposobów, aby dostarczyć do organizmów odpowiednią florę bakteryjną.
Tak dla przypomnienia oto kilka dobrych rzeczy, które te małe bakterie w jelitach robią dla nas:
- pomagają w metabolizmie cukrów, węglowodanów i białka,
- mają udział w produkcji witamin,
- pomagają wchłaniać istotne minerały,
- pomagają oczyścić z substancji szkodliwych, jak pestycydy czy metale ciężkie,
- zapobiegają rozwojowi wielu chorób w organizmie.
Gorzej jest z tym nieodpowiednimi bakteriami…
- uwalniają endotoksyny, przez co jesteśmy bardziej “zanieczyszczeni”,
- zwiększają osadzanie i zatrzymywanie się tłuszczu w organizmie, co wpływa na rozwój otyłości,
- mają wpływ na rozwój stanów zapalnych,
- prowadzą do niekorzystnych zmian metabolicznych.
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy faktycznie sfermentowane jedzenie jest lepsze niż probiotyki w kapsułkach. Standardowe probiotyczne suplementy zawierają około 10 miliardów jednostek tworzących kolonie na kapsułkę. Natomiast połowa miseczki wspomnianej kapusty kiszonej zawiera ich prawie 10 bilionów!
Korzystając z procesu naturalnej fermentacji, możemy tworzyć własne, zdrowe bakterie w jelitach. Organiczne owoce i warzywa wraz z glebą, z której pochodzą (jeśli ta nie jest przesiąknięta pestycydami czy sztucznymi nawozami), są pokryte Lactobacilliusem – najliczniejszymi pałeczkami spośród grupy bakterii kwasu mlekowego. Większość z nich jest zdolna do zamiany laktozy i innych prostych cukrów w kwas mlekowy. Bardzo powszechne, często wywierają pozytywny wpływ na organizm człowieka i zwierząt. Aktywnie przytwierdzają się do ścian jelita, tworząc mikroflorę konkurującą o składniki pokarmowe z innymi organizmami, także chorobotwórczymi. Swoją obecnością wpływają na zwiększoną produkcję przeciwciał klasy IgA, które są wydalane głównie do przewodu pokarmowego, oraz jamy ustnej w postaci śliny. U człowieka są obecne w przewodzie pokarmowym (są bardzo ważnym składnikiem flory jelitowej) oraz u kobiet w pochwie.
Wracając do kiszonej kapusty, to jest to efekt najprostszego procesu fermentacji warzyw – w zasadzie nie trzeba robić nic dodatkowo, aby te naturalne i zdrowe bakterie rosły – one już tam są!
Jedna sprawa na koniec. Jeśli planujecie wprowadzić regularne spożywanie kapusty kiszonej, to róbcie to w małych dawkach. Zbyt duża ilość może doprowadzić do nagłego umierania niezdrowych bakterii w jelitach, powodując tzw. reakcję Herxheimera – zachodzi, kiedy z zabitych antybiotykiem bakterii (najczęściej z krętków) zostaje wydzielona toksyna. Toksyna jest stopniowo wydalana przez wątrobę lub nerki, a objawy reakcji Herxheimera pojawiają się, gdy te narządy nie nadążają z wydalaniem toksyny. Objawami reakcji Herxheimera może być gorączka, bóle głowy, dreszcze, bóle mięśniowe i kostne, świąd, nudności i wymioty oraz wysypki skórne.
Zalecane jest, aby zacząć zaledwie od 1-2 łyżeczek dziennie i dopiero po tygodniu-dwóch przejść na większe dawki.
Źródło: Source Magazine, Wikipedia