O godzinie 4:30 w czwartek, Ihor Poszywajło – dyrektor Muzeum Wolności w Kijowie, obudził głos wybuchów. Jak sam przyznał – wybiegł na zewnątrz i zobaczył przelatujące nad głową samoloty. Godzinę później był na spotkaniu z urzędnikami ukraińskiego Ministerstwa Kultury, próbując ustalić, w jaki sposób muzea w Ukrainie mogą chronić swoje zbiory.
Mniej popularny temat związany z agresją zbrojną Rosji na Ukrainę relacjonuje dla New York Times – Valerie Hopkins.
– Mieliśmy plany, co robić przed wojną – powiedział Poszywajło. – Ale teraz jest wojna i jest zupełnie inaczej.
Kiedy rozważano ewakuację najcenniejszych eksponatów muzealnych z Kijowa, drogi były już zatkane rodakami uciekającymi na zachód. – Zdaliśmy sobie sprawę, że nie będzie to możliwe – powiedział Poszywajło.
Chociaż widmo wojny w Ukrainie narastało od tygodni, niektóre muzea okazało się, że są źle przygotowane. Kiedy rozpoczęły się ostrzały, ataki rakietowe, a wojska wkroczyły do kraju w czwartek rano – pojawiły się także obawy o utratę dziedzictwa kulturowego. Nawet jeśli muzea i inne obiekty kulturalne wydają się nie być głównym celem rosyjskiej agresji, to istnieje obawa o bezpieczeństwo zbiorów w przypadku eskalacji wojny i wkroczenia walk na tereny miejskie. Niektórzy obawiają się jednak, że rosyjscy nacjonaliści mogą celowo atakować te instytucje, które prezentują ukraińską narrację historyczną i kulturową.
Ukraina jest domem dla tysięcy muzeów – od małych, prywatnych instytucji po duże kolekcje państwowe w Kijowie czy Odessie. W zbiorach państwowych znajdują się znaczące dzieła sztuki ukraińskiej i rosyjskiej – artefakty klasyczne i bizantyjskie, a także obrazy Belliniego, Goi, Rubensa czy Jacquesa-Louisa Davida.
Wspomniane Muzeum Wolności, które zostało założone w 2014 roku, obejmuje kolekcję około 4000 obiektów związanych z prodemokratycznymi walkami Ukrainy, w tym transparenty i dzieła sztuki. Poszywajło powiedział, że obawia się o niektóre przedmioty, jeśli rosyjskie wojska wkroczą do Kijowa – zwłaszcza, że istnieją trudności, aby eksponaty przenieść w bezpieczne miejsce.
– Nasze muzeum jest dowodem walki Ukrainy o wolność – mówi dalej Poszywajło. – Oczywiście, że się boję.
Muzea państwowe, właśnie takie jak Muzeum Wolności, potrzebują zezwolenia rządu na usunięcie eksponatów ze swoich budynków – co wymaga dużej ilości papierkowej roboty. Poszywajło powiedział, że złożył podanie o to na początku tego miesiąca, ale inne muzea tego nie zrobiły, a rząd też nie zrobił nic, aby im to ułatwić, ponieważ napięcia intensywnie rosły w ostatnich tygodniach.
Z oczywistych względów Poszywajło przyznał, że przenosi przedmioty z kolekcji swojego muzeum do zewnętrznego magazynu, ale odmówił podania dalszych szczegółów. Odmówił także obwiniania rządu za brak przygotowania lub wskazówek. – To nie rząd to zrobił. To Putin.
Innym kijowskim muzeum, którego administratorzy obawiają się o swoje zbiory, jest wspomniane Narodowe Muzeum Historii Ukrainy w II Wojnie Światowej, które opowiada również o zaangażowaniu się Ukrainy w inne konflikty – w tym wojnę z Rosją na wschodzie kraju, która rozpoczęła się w 2014 roku. Yuriy Savchuk, dyrektor muzeum powiedział, że on i jego pracownicy pracowali przez 12 godzin od 6 rano w czwartek, aby przenieść najważniejsze eksponaty w bezpieczne miejsce. – To był wielki wyczyn – powiedział.
Muzeum to znajduje się przy charakterystycznym dla Kijowa pomniku Ojczyzny i było możliwym celem ataków rakietowych.
Aleksandra Kowalczuk, dyrektor Muzeum Sztuk Pięknych w Odessie, powiedziała we wiadomości WhatsApp, że pracownicy muzeum “robili jedyną rzecz, jaką mogli”, aby chronić kolekcję. Oznaczało to, że po prostu ukrywali zbiory w piwnicy i starali się zapewnić im bezpieczeństwo, m.in. z wykorzystaniem drutu kolczastego.
Kolekcja Muzeum Sztuk Pięknych w Odessie obejmuje ponad 10000 obiektów – od rosyjskich i ukraińskich ikon religijnych z XVI wieku po dzieła współczesnych artystów ukraińskich. Dyrektor ds. wydarzeń – Ulyana Dovgan – powiedziała, że muzeum zostało zamknięte w czwartek. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy potwierdziło, że w mieście wylądowały rosyjskie wojska…
Sergiy Lebedynsky, dyrektor Muzeum Charkowskiej Szkoły Fotografii w miejscowości położonej w pobliżu granicy z Rosją, przekazał w poniedziałkowej wiadomości e-mail do redaktorów New York Times, że znaczna część kolekcji jego muzeum jest przechowywana w Niemczech. Stało się tak z powodu, że muzeum było remontowane. Lebedynsky przyznał, że – prawdopodobnie będę musiał ewakuować resztę naszej kolekcji w tym tygodniu. W czwartek już nie odpowiedział na prośby o komentarz.
Innym muzeum, któremu udało się zabrać eksponaty z Ukrainy jest War Childhood Museum – które tymczasowo organizuje pokazy na całym świecie, badając doświadczenia dzieci podczas konfliktów zbrojnych. Organizacja prowadząca muzeum ma siedzibę w Bośni i Hercegowinie. W Kijowie posiadała ponad 300 eksponatów, które zabrała po rozpoczęciu konfliktu w 2014 roku. Prezentowała je na czasowych wystawach zarówno w Ukrainie jak i za granicą.
Jasminko Halilovic, dyrektor muzeum, powiedział, że w zeszłym tygodniu pojechał do Kijowa i zabrał ze sobą do Bośni i Hercegowiny około 40 przedmiotów potrzebnych do przyszłych wystaw. Jednak wciąż pozostało prawie 300 innych eksponatów w muzeum, a także troje pełnoetatowych pracowników organizacji. – Chcą tam zostać – powiedział Halilovic. – To ich kraj. Mają rodzinę i przyjaciół. Kiedy nie wszyscy mogą, możliwość odejścia wydaje się przywilejem.
Sytuacja ukraińskich muzeów szybko się zmienia. Reporterka New York Times odwołuje się do rozmowy telefonicznej z Poszywajło z Muzeum Wolności. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał wszystkich pełnosprawnych mężczyzn poniżej 60 roku życia do chwycenia za broń. Pojawia się zatem pytanie czy będą na Ukrainie pracownicy muzeów i kultury, którzy będą mieli możliwość ratowania ukraińskiej kultury i sztuki dla przyszłych pokoleń?
Poszywajło mówi, że jest gotów do chwycenia za broń, ale najpierw musi się upewnić, że kolekcja jego muzeum jest bezpieczna.
Grafika: Wystawa w 2021 roku w Narodowym Muzeum Sztuki Ukrainy – jednego z wielu muzeów w Kijowie (Credit: uliia Ovsiannikova /Ukrinform, via Getty Images)
Materiał powstał na podstawie konsultacji z Mariią Linnik. Dziękujemy.