Wielu z nas chce dbać o Ziemię i brać odpowiedzialność za swoje działania, a dokładniej tak dobierać działania, aby miały one najmniejszy możliwy negatywny wpływ na naszą planetę. Jak daleko jednak jesteśmy w stanie się posunąć, walcząc ze zmianami klimatycznymi? W zeszłym tygodniu na szczycie w Sztokholmie szwedzki naukowiec zaproponował niezwykła taktykę do zwalczania zmian klimatycznych – jedzenie ludzkiego mięsa.
Magnus Soderlund – profesor ekonomii i naukowiec Sztokholmskiej Szkoły Ekonomicznej powiedział, że wierzy, że jedzenie ludzkiego mięsa pochodzącego z martwych ciał, może pomóc ocalić ludzkość, gdyby tylko światowe społeczeństwo “obudziło w sobie tę ideę”.
Wystąpienie Soderlunda odnośnie kanibalizmu odbyło się podczas panelu zatytułowanego “Czy możecie sobie wyobrazić jedzenie ludzkiego mięsa?”. Epoch Times pisze, że naukowiec nazwał “konserwatywnymi” przesądy przeciwko kanibalizmowi, uznając, że nastawienie to może ulec zmianie w społeczeństwie, jeśli ludzie po prostu spróbowaliby jeść mięso martwych ludzi.
Kolejne punkty wygłoszone na seminarium dotyczyły tego, czy ludzie będą dalej zbyt samolubni, aby “żyć w sposób zrównoważony” oraz na temat, czy kanibalizm byłby rozwiązaniem dotyczącym zrównoważonego rozwoju żywności w przyszłości gatunku ludzkiego.
Naukowiec zapytany, czy sam osobiście spróbowałby ludzkiego mięsa, przyznał, że jest otwarty na ten koncept.
“Czuję się trochę niepewnie, ale nie aż tak w sposób konserwatywny… Muszę przyznać, że byłbym bardzo otwarty, aby chociaż tego spróbować”, powiedział Soderlund dla szwedzkiej TV4. Naukowiec jednocześnie zasugerował bardziej prawdopodobne opcje i “alternatywy” jak jedzenie zwierząt domowych oraz owadów.
Zanim jednak ludzkie mięso stanie się następnym trendem kulinarnym, warto pamiętać, jakie ryzyko niesie za sobą kanibalizm.
Jedno z plemion z Papui Nowej Gwinei – Fore – praktykowało spożywanie zmarłych jako alternatywę do tego, aby zostali oni skonsumowani przez robaki. Ta kulturowa praktyka doprowadziła do epidemii choroby nazwanej Kuru, a znanej bardziej jako “śmiejąca się śmierć”. Jest to choroba zawsze śmiertelną – wywołaną przez priony, czyli białkowe cząsteczki zakaźne, które powstają z występujących powszechnie w każdym organizmie i całkowicie niegroźnych białek. Dopiero w sytuacji, gdy zmieniają one swoją naturalną konformację, stają się białkiem prionowym infekcyjnym.
Aby “przedłużyć życie” zmarłemu, członkowie plemienia Fore wydłubywali jego mózg, następnie gotowali go i zjadali. Innym sposobem było wcieranie mózgu zmarłej osoby w skórę jego bliskich, zwłaszcza kobiet i dzieci – najbardziej uprzywilejowanych. W obu przypadkach groźne priony mogą przedostawać się do organizmu człowieka, wystarczyły zadrapania na skórze czy uszkodzona śluzówka układu pokarmowego. Epidemia kuru spowodowała wyginięcie 90 procent mieszkańców tych prymitywnych osad. Kanibalizm praktykowano tam do końca lat 60. zeszłego wieku.
A co wy myślicie o takim sposobie ratowania naszej planety?
[elementor-template id=”82365″]
Źródło: New York Post, Poradnik Zdrowie Grafika: Shutterstock