Powoli rozpoczynamy taki etap w życiu, w którym COVID-19 wydaje się być jedynie wspomnieniem — czymś, co już było i nie wróci więcej… a przynajmniej taką mamy nadzieję. Mało kto w tym momencie śledzi przyrost zakażeń, a sama choroba przechodzi powoli do miana sezonówki.
Nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że restrykcje mogą powrócić na jesień, a w raz z nimi pełen pakiet innych problemów — także gospodarczych. Jednym z nich była właśnie tzw. Wielka Rezygnacja. Trend, który w teorii wydaje się być dobrowolny miał bardzo negatywny wpływ na pozycję kobiet w środowisku pracy.
I właśnie dlatego przybliżymy Wam dzisiaj jego problematykę. Mimo że same wydarzenia miały miejsce w dużej mierze podczas roku 2021, niewykluczone, że wkrótce się powtórzą — w końcu tyle się dzieje na świecie i w kraju, że covidowe ryzyko przyczaiło się gdzieś w kącie.
Czym jest Wielka Rezygnacja?
Zacznijmy może od wyjaśnienia, czym dokładnie ta Wielka Rezygnacja jest — bo w samej Polsce zbyt wiele się o niej nie mówi. The Great Resignation to trend pracowniczy mający miejsce na początku 2021 roku, kiedy to tłumy pracowników (m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Chin oraz Indii) złożyły wypowiedzenia w swoich zawodach. Nazwa powstała z inicjatywy Anthony’ego Klotza, profesora zarządzania londyńskiej szkoły biznesowej, który wyjaśnił to zjawisko dokładniej w wywiadzie dla Bloomberg.
— W obliczu niepewności, ludzie stają w miejscu, dlatego w ciągu ostatniego roku niewiele osób zrezygnowało z pracy — wyjaśnia. — Te liczby wzrosły z przyczyn około-pandemicznych. Czas spędzany z rodziną, praca zdalna, dojeżdżanie, pasje, kwestia życia i śmierci… To wszystko sprawiło, że ludzie zaczęli krzywiej patrzeć na biurową robotę od ósmej do piętnastej.
Według Klotza, nagły przyrost wypowiedzeń skutkował niezręczną sytuacją wśród pracodawców, którzy zaczęli oferować alternatywne rozwiązania, byle zatrzymać przy sobie pracowników.
— Sytuacja jest niepewna dla obu stron. Firmy wpadają na różne pomysły, byle kultura pracy pozostała nienaruszona. Oferują umowę o pracę na pełen etat, możliwość pracy zdalnej lub hybrydowej z wizytami w wybrane dni. Trudno na tym etapie stwierdzić, czy te rozwiązania zostaną z nami na stałe; i właśnie dlatego pracownicy nie są pewni, czy powinni zostać.
Wywiad miał miejsce w maju 2021 roku. Od tamtej pory widuję na Facebooku coraz więcej postów dotyczących pracodawców, którzy starają się wracać do tradycyjnego trybu pracy znanego sprzed pandemii. Coraz mniej biur oferuje pracę w stu procentach zdalną; większość oczekuje swoich pracowników na miejscu przynajmniej przez część tygodnia. Z tej obserwacji jestem w stanie stwierdzić, że Klotz miał rację, a pracownicy słusznie obawiali się pustych obietnic. 🙂
Wróćmy do tematu, czyli przyczyn Wielkiej Rezygnacji. Wśród najbardziej podstawowych powodów, dla których pracownicy rzucali pracę znajdują się:
- niskie zarobki, szczególnie w porównaniu z rosnącymi kosztami życia
- brak satysfakcji z wykonywanej pracy
- zaburzony balans między pracą a życiem osobistym
- obawa o bezpieczeństwo i zdrowie w obliczu pandemii COVID-19
- problemy zdrowotne związane z pocovidowymi powikłaniami
- chęć rozpoczęcia zawodu w miejscu, który oferuje pracę zdalną.
Pod szczególnym znakiem zapytania znaleźli się pracownicy restauracji, hotelów oraz innych przemysłów, które zostały zamknięte lub musiały ograniczyć swoją działalność w związku z restrykcjami. W dalszym ciągu jednak wielu pracowników — a zwłaszcza osoby BIPOC — nie może pozwolić sobie na odejście ze względu na barierę ekonomiczną.
— Coraz więcej osób BIPOC oraz kobiet imigrantek składa wypowiedzenia w restauracjach, ponieważ mogą sobie na to pozwolić. Wcześniej te same osoby musiały wyżyć z niskich wypłat. Konkurencyjność rośnie w wielu przemysłach, w związku z czym pracownicy czują się potężniejsi niż kiedykolwiek, ale to nie oznacza, że wszyscy są w stanie ot tak zrezygnować z wykonywanego zawodu — wyjaśnia Sekou Siby, prezes organizacji non-profit Restaurant Opportunities Center United.
Według badań przeprowadzonych przez Adobe Inc., w masowych wypowiedzeniach biorą udział ludzie urodzeni w latach 80. i 90. oraz Pokolenie Z, które dopiero wkracza na rynek pracy. Harvard Business Review z kolei wykazało, że największy odsetek osób odchodzących to pracownicy w wieku od 30 do 45 lat. Jak zatem widzicie, Wielka Rezygnacja to problem dotykający osoby stosunkowo młode — bo tak, 30 lat to wcale nie jest dużo w obliczu tego, ile czasu spędzili jeszcze starsi pracownicy, którzy zawód traktują jako robotę.
Na Wielką Rezygnację składają się matki zmuszone do opuszczenia pracy
Moira Donegan dla The Guardian
Powyżej wymieniłam powody, dla których — rzekomo — tak wiele osób postanowiło zmienić miejsce zatrudnienia. Jak jednak twierdzi Moira Donegan, redaktorka dla magazynu The Guardian, to z pewnością nie są jedyne przyczyny wpływające na tak liczny przyrost osób rzucających pracę. Według niej, lepszym wytłumaczeniem będą czynniki materialne oraz zwrócenie uwagi na to, jak znaczną część procesu Wielkiej Rezygnacji stanowią kobiety.
Według badań, podczas pandemii COVID-19 kobiety rezygnowały z wykonywania zawodu dwukrotnie częściej niż mężczyźni; w rezultacie, ich wkład w płatną siłę roboczą jest najniższy od ponad trzydziestu lat. Od marca 2020 roku, co najmniej 1/3 matek pracujących przeszła na bezrobocie tudzież została zdegradowana. Efekty tego widzimy przede wszystkim w zawodach szpitalnych, handlu oraz opiece zdrowotnej.
— Dlaczego kobiety rezygnują z pracy w takiej dysproporcji? Z pewnością nie chodzi tu o chęć zmiany czy duchową podróż. Tu chodzi o fakt, że nie mają z kim zostawić dzieci. — wyjaśnia w dość dobitny sposób Donegan.
I rzeczywiście, pandemia COVID-19 miała ogromny wpływ na funkcjonowanie szkół, przedszkoli oraz żłobków. Większość z nich została zamknięta na ponad dwa lata; część przez długi czas mierzyła się z ciągłymi zmianami, kwarantannami oraz nagłymi restrykcjami. Prywatne ośrodki natomiast znacznie podniosły swoje ceny, w związku z czym wielu rodziców nie może sobie na nie teraz pozwolić… a nawet jeśli, to czas oczekiwania na decyzję wynosi długie miesiące. Innymi słowy, Wielka Rezygnacja wśród kobiet niekoniecznie musi być dobrowolną decyzją — często podchodzi ona pod “wielkie przymuszenie” do porzucenia kariery ze względu na opiekę nad dzieckiem. Niestety, sam trend odchodzących kobiet nie jest niczym nowym i możemy obserwować jego wzrost już od 2008 roku. W tym przypadku pandemia stanowi jedynie dodatkowy zapalnik; niemniej jednak opieka nad dziećmi gra tutaj główne skrzypce (na równi z pokoleniowymi przyzwyczajeniami oraz opieką nad osobami starszymi).
— Jeżeli nie zainwestujemy w system opieki, kobiety nigdy nie będą priorytetem — a to oznacza, że połowa umysłów narodu zostanie zamknięta w sferze domowej — te słowa możemy przeczytać w artykule The Guardian — Moment, w którym pierwsza kobieta usiadła po raz pierwszy i obliczyła, że koszt żłobka wynosi więcej niż zarobiłaby w pracy był chwilą, która rozpoczęła narodowy kryzys.
Przez lata odejścia kobiet z pracy ze względu na dzieci argumentowano tym, że to ich własny wybór. Porównajmy jednak ze sobą dwa fakty: bezlitosną finansową rzeczywistość oraz brak możliwości samorozwoju na równi i zapewnienia swoim pociechom podstawowych potrzeb. Dość kiepski ten wybór, prawda? Podejście, że kobiety mogą go dobrowolnie dokonać jest znormalizowane, przez co mało kto porusza tematykę matek w kontekście Wielkiej Rezygnacji — większość opowiada głównie o superlatywach odejścia z pracy.
Inne przyczyny, dla których kobiety rezygnują z pracy
Pod koniec października 2021 roku, Rachel Sharp napisała artykuł dla brytyjskiego czasopisma Independent, w którym szerzej wypowiedziała się na temat przyczyn, przez które kobiety musiały zrezygnować z pracy — i ponownie nie chodzi tutaj o utopijną wizję samorozwoju, jaką poniekąd promuje Wielka Rezygnacja. Autorka rozpoczyna szybkim podsumowaniem analizy organizacji National Women’s Law Center (NWLC), z której wynika że w samym wrześniu poprzedzającym publikację z pracy odeszło 309 tysięcy kobiet, w związku z czym ich liczba w sile roboczej zmalała z 57.4 procent do 57.1. Jeszcze bardziej zastraszający spadek widzimy, porównując tę liczbę z 59.2 procentami wykazanymi w lutym 2020 roku, czyli tuż przed pandemią.
— Obecność kobiet w sile roboczej jest najniższa od roku 1988. Całe pokolenia ciężkiej pracy oraz 30 lat rozwoju zostały zaprzepaszczone podczas tej pandemii — mówi Emily Martin, wiceprezeska departamentu Workplace Justice (tj. sprawiedliwości w środowisku pracy) w NWLC.
Przez długi czas Stany Zjednoczone były jednym z siedmiu narodów na całym świecie, które nie oferowały płatnego urlopu macierzyńskiego — oblicze pandemii miało to jednak zmienić, kiedy świeżo upieczonym rodzicom obiecano dwanaście tygodni płatnego urlopu. Plany uległy zmianie na życzenie demokrackiego senatora, Joego Manchina, wnoszącego o skrócenie tego okresu do czterech tygodni. Ostatecznie prezydent Biden całkowicie zrezygnował z ustawy, o czym wypowiedziała się Reshma Saujani — założycielka fundacji Girls Who Code oraz Marshall Plan for Mums, wspierających kolejno kobiety pracujące w przemyśle informatycznym oraz matki.
— To splunięcie w twarz dla milionów kobiet, które musiały zrezygnować z pracy ze względu na brak płatnego urlopu — powiedziała w wywiadzie dla Independent, dodając że decyzja Bidena przynosi wstyd całemu narodowi — Jesteśmy w trakcie kryzysu, gdzie odsetek kobiet opuszczających siłę roboczą jest najwyższy w historii Stanów. Jeszcze większym ciosem jest fakt, że płatny urlop był jedyną rzeczą, o jaką mogłyśmy się doprosić, a rząd nie chce nam dać nawet czterech tygodni.
Saujani dodaje, że rząd poruszył temat płatnych urlopów w wyjątkowo niekorzystnym okresie, jakim jest środek pandemii. Kobiety, na równi z resztą obywateli, są wypalone przez ciągły stres, problemy z utrzymaniem pracy oraz ryzyko biedy i następującej w jej efekcie przemocy domowej. Konsekwencje braku płatnego urlopu mogą być ogromne, jednak amerykańscy politycy w dalszym ciągu nie chcą spełnić tego życzenia.
— Przemysły usługowe, handel oraz szpitale szczególnie ucierpiały na skutek pandemii — wyjaśnia Christian Nunes, prezes National Organization for Women — A to właśnie te zawody wykonują w dużej mierze kobiety. I rzeczywiście, według danych BLS, cztery na dziesięć porzuconych zawodów między lutym 2020 a 2021 należało do wymienionych dziedzin. Dodatkowo, analiza NWLC wykazała, że szczególnie ucierpiały kobiety BIPOC. W zeszłym miesiącu, 7.3 procenta kobiet czarnoskórych zrezygnowało z pracy; dla porównania, w przypadku kobiet białoskórych wynik ten wynosił 3.7 procenta. Historycznie to także kobiety czarnoskóre zatrudniano w gorzej płatnych zawodach, przez co dłużej zajmowało im wydobrzenie po Wielkiej Recesji w latach 1923–1933.
Według analizy New York Times, jeden na trzy zawody wykonywany przez kobiety był zawodem niezbędnym dla funkcjonowania obywateli. Przykładowo, 77 procent osób pracujących w służbie zdrowia to kobiety, które odegrały kluczową rolę we wczesnych dniach pandemii, poświęcając swoje zdrowie w walce z nieznanym wówczas wrogiem.
Wracając do tematu macierzyństwa, w kontekście pracy można zauważyć istnienie zjawiska określanego jako motherhood penalty — czyli dosłownie kary za macierzyństwo, kary za bycie matką. Rachel Thomas, współzałożycielka organizacji Lean In walczącej o równy rynek pracy, zauważa realny problem, jakim jest zrzucanie opieki nad dzieckiem wyłącznie na kobietę. Dodatkowym zapalnikiem, o którym wspomnialiśmy wcześniej okazało się właśnie zamknięcie szkół; matki musiały łączyć opiekę 24/7 z rolą nauczycielki oraz własną pracą, o ile jeszcze jej nie rzuciły. “Pandemia ujawniła to, jak kruchy jest system funkcjonowania rodziny”, cytując słowa pani Thomas.
Przeciętnie, rząd Stanów Zjednoczonych przeznacza rocznie około 500 dolarów na dziecko, co na dzień dzisiejszym jest kwotą nieco ponad dwóch tysięcy złotych. Dla porównania, rodzice dwuletniego dziecka muszą wydać 1100 dolarów (czyli ponad 5 tysięcy złotych) miesięcznie na samą opiekę.
— Inne kraje mają socjalne siatki bezpieczeństwa, a Ameryka ma kobiety — mówi Emily Martin — Nasz system ekonomiczny zbudowano na zasadzie, według której kobiety poświęcają swoje własne szczęście i starają się łączyć koniec z końcem. Ostatni rok postawił wiele kobiet w sytuacji, gdzie nawet to nie jest już możliwe.
Saujani jest zdania, że taki model funkcjonowania od samego początku był skazany na porażkę ze względu na brak płatnego urlopu. Kobiety ukarane za macierzyństwo nie miały innego wyboru jak zacisnąć zęby i próbować z tym żyć. W efekcie, kobiety szybciej odczuwają wypalenie, ponieważ pracują na dwa fronty — w zawodzie i w domu.
Inną przyczyną dla nagłych wypowiedzeń wśród kobiet jest także wzmorzone ryzyko zarażenia się koronawirusem. Ustaliliśmy już, że to kobiety zajmują większość miejsc w zawodach związanych ze sprzedażą; porównajmy to sobie teraz z podejściem klientów, którzy nawet w obliczu restrykcji potrafili chodzić z maseczkami “na nosie” lub bez nich. O ile wszystkie sklepy miały zakaz obsługiwania osób bez masek, tak w praktyce… i tak sporo z nich miało te zasady gdzieś. Sama nie zliczę, ile razy mijałam w Żabce osiedlowych “panów kierowników”, którzy wykłócali się z kasjerkami bo nie mogli czegoś kupić. Jak zauważa Nunes, kobiety zaczęły zastanawiać się nad tym czy niskopłatne zawody w handlu są warte ryzyka oraz przykrych słów.
To skłania panią Nunes do stwierdzenia, że dla niektórych kobiet kwestia porzucenia pracy nie jest dobrowolnym wyborem, a tak nagły spadek liczby pracowniczek może przyczynić się do nawrotu problemów ze zrozumieniem kobiecej roli w sile roboczej i ekonomii. Sytuacja mogłaby ulec poprawie, gdyby tylko rząd rozwarzył ustawy mające na celu utrzymanie kobiet w miejscu pracy, w tym m.in.:
- podniesienie minimalnej stawki
- inwestycja w opiekę nad dziećmi
- płatny urlop macierzyński
- środki ochrony przed napaścią seksualną.
Wdrożenie płatnego urlopu macierzyńskiego w plan odbudowy gospodarki Stanów był nadzieją na to, że wkrótce wszystkie punkty z listy zostaną spełnione. Saujani uważa, że wycofanie się z niego w ostatniej chwili to jawna oznaka braku szacunku wobec kobiet.
— Długotrwałym efektem wycofania się z płatnego urlopu będzie wydłużenie drogi ku równości. Nie po to tak ciężko pracowałyśmy, by udowodnić, że kobiety mogą być tak samo dobrymi pracownikami jak mężczyźni, żeby wrócić do punktu wyjścia. — mówi — Kobiety pracujące nie są “ładnym dodatkiem” do biura. Aż idzie odnieść wrażenie, że Stany kurczowo trzymają się przestarzałych ról płciowych.
Za kilka dni zaczynamy wrzesień. Dzieci wrócą do szkół, dorośli skończą urlopy — a ryzyko nawrotu restrykcji wciąż gdzieś tam jest. Kto wie, czy nie przyjdzie nam dożyć dnia, kiedy Wielka Rezygnacja dotrze także do Polski; i wówczas będziemy zadawać sobie pytanie, ile Polek zrezygnowało z zawodu na rzecz zmiany, a ile bez dalszych perspektyw wyboru.
Źródła:
- https://www.bloomberg.com/news/articles/2021-05-10/quit-your-job-how-to-resign-after-covid-pandemic
- https://www.independent.co.uk/news/world/americas/covid-paid-leave-women-quitting-workforce-b1948072.html
- https://www.insider.com/people-of-color-arent-quitting-like-the-great-resignation-suggests-2021-12
- https://www.theguardian.com/commentisfree/2021/nov/19/great-resignation-mothers-forced-to-leave-jobs
- https://en.wikipedia.org/wiki/Great_Resignation