Rozwój technologii prowadzi nas nieustannie w kierunku sztucznie wytwarzanych części organizmu, które zrobią z nas bardziej przystosowane, będące w formie, zdrowe i dłużej żyjące istoty. Czy stworzy to sytuacje, w których będziemy mogli widzieć dorastające nasze praprawnuki? Przy biurku Kevina Warwicka w jego biurze stoi pudło z przedziwnymi zabawkami: silikonowe dłonie, masywny plastikowy diadem oraz kilka małych wyścigowych samochodzików, które gdybyś dostał na swoje siódme urodziny to poczułbyś się lekko mówiąc zawiedziony. Jednak nie są to zwyczajne zabawki, chociaż mogą być uruchomione przez mózg szczura.
Warwick jest znany również jako “body-hacker” i jest profesorem cybernetyki w brytyjskim Uniwersytecie w Reading. Najbardziej znany jest ze wszczepienia czujników oraz chipów pracujących na częstotliwościach radiowych w swoje własne ciało, a wszystko to w imię nauki. Uważa on, że w przyszłości ciało stanie się mniej ważne, używane tylko jako pojazd do przemieszczania mózgu. Przewiduje, że nawet mózg nie będzie organem, którego nie da się zastąpić.
“Dlaczego właściwie jako ludzie potrafimy cokolwiek zapamiętać?” – zadał takie pytanie na ostatnim seminarium Mind Over Matter, które odbyło się w Londynie i dotyczyło wpływu nowych technologii na nasze mózgi. “Jeśli chodzi o naszą pamięć powinnyśmy rozwinąć i korzystać z outsourcingu”.
Warwick postrzega technologię jako coś więcej niż tylko możliwość wydłużania ludzkiego życia, widzi on ją jako nową platformę dla naszych świadomych umysłów, a jego wizje sięgają dużo dalej. Obecnie jeszcze niczyje życie nie zostało ocalone poprzez wstawianie czujników w ramiona czy magnesów w palce, tak jak tego dokonał Ian Harrison.
Harrison, jeden z doktorantów Warwicka, wykorzystał swoje magnetyczne końcówki palców, aby przekonwertować odczyty z małego czujnika podczerwieni na prąd elektryczny i przekazać go dalej przez cewkę z drutu owiniętego wokół każdego palca. Taki układ tworzy siłę z zamkniętym magnesem, który zmienia się wraz z odczytami czujnika podczerwieni, co pozwala mu na “odczuwanie” samej podczerwieni.
Dzisiejsza technologia medyczna nie ma na celu zmienienie nas w cyborgi, ma jedynie ma ratować życie. Od sztucznych serc, które oferują pacjentom nadzieję na uzyskanie ratującej życie transplantacji, do nowych kierunków w badaniach nad komórkami macierzystymi – technologie te są w pierwszych szeregach badań medycznych. Skutkiem tego wszystkiego może być wydłużenie żywotności – jedno z najważniejszych dążeń ludzkości od wieków.
Ratowanie życia z użyciem medycznych implantów nie zawsze jest “ładną” operacją. W 1982 roku Barney Clark stał się pierwszym odbiorcą stałego, kompletnego sztucznego serca ? Jarvik-7. Spędził z nim swoje ostatnie 112 dni, przywiązany do ważącej 180 kg pompy, krwawiąc, będąc zdezorientowanym prosił, aby pozwolono mu umrzeć. Drugi pacjent, William Schroeder, przeżył w śpiączce 20 miesięcy – co jest rekordem przetrwania dla Jarvik-7, jednakże w tym stanie nie był w stanie prowadzić normalnego, zdrowego życia.
Jeszcze 10 lat temu, aby pozostać kilka miesięcy przy życiu z użyciem plastikowego serca, było w szpitalach praktycznie niemożliwe. Teraz te plastikowe pompy chodzą i krążą wokół nas. Potężna 180-kilogramowa pompa została zastąpiona przez ważący 6 kilogramów plecak załadowany przez SycCardia – tymczasowe Total Artifical Heart (Całkowicie Sztuczne Serce), które pozwala pacjentowi prowadzić zupełnie normalne życie poza szpitalem. Pietro Zorzetto – 55-letni Włoch, mógł nawet jeździć na rowerze oraz wychodzić na codzienne spacery, a urządzenie SynCardia utrzymywało jego życie przez rekordowy okres 4 lat, zanim doczekał się transplantacji serca.
Science fiction staje się rzeczywistością, nawet jeśli wciąż wydaje się być kłopotliwe, a jedna z francuskich firm stara się nawet popchnąć ową rzeczywistość jeszcze dalej. Z pewnością jest wciąż bardzo wiele do zrobienia i polepszenia. Średnio serce SynCardia daje dodatkowo 12 tygodni życia, zanim pacjent umrze lub otrzyma organ do przeszczepu, czyli znacznie krócej niż 4-letni rekord ustanowiony przez Zorzetto.
Philippe Pouletty jest współzałożycielem Truffle Capital, firmy typu centure capital (średnio- i długoterminowy kapitał inwestycyjny charakteryzujący się dużym stopniem ryzyka, ale mogący w przyszłości przynieść wysokie zyski; jest to forma finansowania innowacyjnych projektów inwestycyjnych), wspierająca zbudowanie serca nowej generacji. Uważa on, że po 15 latach testów na zwierzętach oraz badania samych części, serce zbudowane przez francuską biotechnologiczną firmę Carmat, rozpocznie swoje pierwsze próby na ludziach w pierwszej połowie 2012 roku.
W przypadku kiedy serce SynCardia jest dopasowane do 125 uderzeń na minutę, to szybkość serca Carmat ma na celu dostosowanie się automatycznie, reagując na fizjologiczne potrzeby swojego nosiciela. “Sondy, które mierzą stan serca oraz ciśnienie krwi, kierują dane do oprogramowania oraz pomp, tak więc serce zwiększa ilość uderzeń oraz przełpyw krwi w miarę potrzeb funkcjonowania tkanek”, mówi Pouletty.
Serce Carmat jest połączeniem tytanu i tkanki włóknistej używanej w części, która normalnie utrzymuje serce, nazywanej osierdziem. Źródłem w tym przypadku jest tkanka krwi. Pacjenci nie będą potrzebowali leków przeciwzakrzepowych, aby zapobiegać zakrzepom krwi, które pojawiają się kiedy krew płynie przez syntetyczne powierzchnie w urządzeniu firmy SynCardia.
Pouletty twierdzi, że serce Carmat zostało zaprojektowane, aby wytrzymać przynajmniej 5 lat, a bazując na obecnych danych, może pracować nawet do siedmiu. Uważa on, że serce to, będące jednak maszyną, będzie w końcu w stanie naśladować działanie naturalnych zastawek serca.
Pomimo tych postępów, sztuczne serce wciąż jest jeszcze dalekie od doskonałości. Serce Carmat wciąż potrzebować będzie ładowania baterii co pięć godzin, a zasilane będzie kablem poprowadzonym przez skórę, a nie bezprzewodowo, jak do tej pory miano nadzieję. Dla następnej generacji pojemność serca może być zwiększona przez bezpieczne bezprzewodowe zasilanie, dzięki ogniwom paliwowym (ogniwo generujące energię elektryczną z reakcji utleniania stale dostarczanego do niego z zewnątrz paliwa). Jest to duży krok naprzód, chociażby dlatego, że zestaw baterii ważącego do tej pory 6 kilogramów serca SynCardia, został odchudzony do zaledwie 2 kilogramów.
Prawdopodobnie już niedługo sztuczne serca będą prawie tak samo dobre jak te naturalne, to jednak badania, aby wyprodukować inne sztuczne organy, są jeszcze w powijakach.
Niektóre narządy, takie jak nerki wykonują bardziej złożoną funkcję niż serce, ale jak dotąd nie udało się stworzyć chociaż podstawowej emulacji jej działania w mniejszych rozmiarach niż maszyna do dializy. Inne technologie opracowane, aby naśladować funkcje ciała, takie jak implant cochlear (implant ślimakowy – zaawansowane urządzenie elektroniczne, wszczepiane podczas operacji chirurgicznej osobom z obustronną głuchotą lub obustronnym głębokim niedosłuchem zmysłowo-nerwowym), są w dalszym ciągu surowe w porównaniu do swoich biologicznych odpowiedników. Podczas gdy technologie wciąż się udoskonalają, badania nad komórkami macierzystymi oferują nowe nadzieje poprzez starania zrozumienia oraz zastąpienia bardziej kompleksowych części naszego ciała.
Sharon Rocardo, szef Kidney Regeneration and Stem Cell Laboratory przy Monash University w Melbourne mówi, że odkrycie w 2007 roku indukowanych pluripotencjalne komórek macierzystych (iPSC ? induced pluripotent stem cells – rodzaj pluripotencjalnych komórek macierzystych, które zostały sztucznie otrzymane z nie-pluripotentnych komórek przez wymuszenie ekspresji odpowiednich genów w tych komórkach), nadało rozruch jej grupie badawczej w pracach nad wyhodowaniem tkanki nerkowej. Ricardo tłumaczy, że ponieważ komórki iPS są wytwarzane poprzez reprogramowanie normalnych komórek u dorosłego człowieka, to oferują możliwość rozwoju metod leczenia, które będą dopasowane do konkretnych potrzeb pacjenta. “Podskoczyliśmy z wrażenia, ponieważ po raz pierwszy mogłam zobaczyć jak można personalizować medycynę”, powiedziała naukowiec. “Obecnie pobraliśmy komórki skóry i nerki od pacjentów z chorobami nerek oraz genetycznymi zaburzeniami pracy nerek oraz wytworzyliśmy z nich komórki macierzyste. Myślimy, że możemy teraz zabrać się za budowę komórek nerek, jednak nie są to jeszcze oficjalne, opublikowane dane”.
Ricardo mówi, że jeśli udałoby się uzyskać nowe komórki nerkowe, to na początku byłyby one używane do testowania leków. “Jeśli osoba cierpi na wielotorbowatość nerek, to możemy wykonać torbiele w zewnętrznej kulturze, wystawić na wszelakie leki, a przez to dobrać je w najlepszy sposób dla leczenia pacjenta”. Obecne terapie lekowe wiążą się z efektami ubocznymi, które niejednokrotnie są poważne, a możliwość testowania leków na tkance identycznej z tkanką pacjenta znacznie polepszyłoby możliwości leczenia.
Prace te przyjmują dodatkowo ciekawy obrót, gdyż mniej zwierząt będzie potrzebnych do testowania nowych leków przeznaczonych dla ludzi, gdyż komórki iPSC oferują znacznie lepszy model od tego, który można uzyskać od genetycznie modyfikowanych zwierząt. Zatem marzenie o czystej, zdrowej i wyhodowanej u zwierząt nerce – Święty Graal medycyny regeneracyjnej – wciąż pozostaje odległe.
“Nigdy nie będziemy w stanie wykonać kompletnie nowej nerki”, mówi Ricardo. “Jest to technicznie zbyt zaawansowane, gdyż znajduje się tam 26 różnych typów komórek. Naprawa organu jest jedyną opcją”. Już nawet same próby naprawy stanowią duże wyzwanie. Wszystkie tkanki nerki hodowane w warunkach laboratoryjnych muszą mieć odpowiednią strukturę i być wolne od komórek, które mogą powodować raka, zanim zostaną ponownie umieszczone w organizmie człowieka.
“Trudnością obecnie jest upewnienie się, że masz jednorodną populację komórek”, kontynuuje Ricardo. “Uważamy, że mamy już komórki nerki, jednak musimy się upewnić, że składają się one z komórek jednego typu – pozostawiona gdzieś komórka macierzysta może uformować raka. Jeśli chcemy umieszczać je z powrotem w chorych ciałach, to musimy być pewni, że pacjent nie dostanie potworniaka (guz komórek płciowych). To jest obecnie najwiekszy strach i główny powód, dlaczego nie zaczynamy testów już jutro”.
Struktura również stanowi problem. Nerki to nie tylko bryła komórek, dlatego więc zespół badawczy pod przewodnictwem Ricardo spotykał się z tymi samymi wyzwaniami co naukowcy próbujący wytwarzać sztuczne mięso, przeznaczone dla ludzkiej konsumpcji. Duża plama świńskich mięśni może być nieapetyczna, jednak duża ilość nerek jest po prostu bezużyteczna. Hodowanie komórek na formie rusztowania mogłoby zatem zapewnić odpowiednią strukturę. Ricardo sugeruje jedną metodę, która polegałaby na formie obdzierania nerki z jej komórek, aby pozostawić jedynie czystą macierz kolagenową, na które dopasowane do pacjenta komórki mogłyby w odpowiedni sposób rosnąć.
Głównym wyzwaniem wobec tego podejścia jest fakt, że sposób i zachowanie komórek nerki nie jest do końca jeszcze zrozumiałe dla naukowców. “W embrionie, komórki nerki znają swoje przeznaczenie. Nie rozumiemy jeszcze tego, ale jeśli by się to nam udało, to spowodowałoby to, że tworzenie sztucznych organów i regeneracji byłoby bardziej opłacalne”.
Prawdziwe korzyści z tych badań nastąpią dla terapii komórkowej, twierdzi Ricardo. “Jeśli udałoby się ustanowić terapię komórkową bez udziału sztucznych tworów, byłby to ogromny krok naprzód. Prace na tym polu przeszły długą drogę w czasie krótszym niż 10 lat. W 2003 roku nawet nie wyobrażałam sobie, gdzie będziemy teraz”.
Podczas gdy badania Ricardo są w fazie testów klinicznych, Jak Kaslin, neurobiolog pracujący w tym samym kampusie, jest daleki od przekazania ludziom korzyści płynących z jego badań. Na jeden z powodów składa się fakt, że jest on zaangażowany w badanie najbardziej kompleksowego organu w naturze, mianowicie samego mózgu. Lider grupy naukowców w Australian Regenerative Medicine Institute, Kaslin, bada jak regeneruje się mózg danio pręgowatego (słodkowodna ryba z rodziny karpiowatych). “Podstawowym pytaniem, na które staramy się odpowiedzieć jest zrozumienie dlaczego ryba ta ma możliwość regenerowania różnego rodzaju tkanek i organów”, mówi urodzony w Findlandii Kaslin.
“Ssaki mają znacznie więcej komórek macierzystych, kiedy są jeszcze młode. Wraz z upływem czasu sukcesywnie je tracą. Nie jest jeszcze jasne czy dzieje się tak ponieważ te komórki macierzyste są zużywane, czy po prostu ich aktywność i obecność jest wyciszana, a może dlatego, że nie doświadczamy później ich działania?”.
Badania prowadzone przez Kaslina wykazały, że mózg danio jest bardziej plastyczny i bardziej podatny na regenerację niż jego odpowiednik u ssaków, jednak w dalszym ciągu nie udało mu się ustalić dlaczego tak sie dzieje. Jego zespół stara się ustalić w jaki sposób ryba ta dokonuje małego ewolucyjnego oszustwa, poprzez pobieranie obrazów o wysokiej rozdzielczości przedstawiających sieć neuronową w rybim mózgu, w poszukiwaniu korzeni jego zdolności do regeneracji. “Chciałbym zadać pytanie rybie, aby nauczyła nas jak to robi”, mówi Kaslin. “Jest jeszcze zbyt wcześnie, aby mówić o terapii ludzi na podstawie badań nad tą rybą, jednak jestem przekonany, że możemy się wiele nauczyć śledząc ten proces”.
Jak tylko nerka jest skomplikowanym typem organu, na który składa się wspomiane 26 rodzajów komórek, to dopiero mózg jest prawdziwym węzłem gordyjskim z “tysiącami typów neuronów” okrążających i zamykających się wokół siebie w heterogeniczny, niestatyczny komputer. Owa złożoność powoduje sceptycyzm w spojrzeniu Kaslina na możliwości leczenia przewlekłych chorób mózgu w najbliższej przyszłości. “Nie wystarczy zrobić kilka neuronów i umiejscowić je w mózgu. Muszą one być dokładne i właściwe dla danego regionu, aby mogły stworzyć odpowiednie połączenia i komunikować się z resztą mózgu we właściwy sposób. Jest to ogromne wyzwanie dla tego pola badań”.
Jednakże Kaslin przewiduje, że w najbliższej przyszłości wzrośnie działka związana z zabiegami na mózgu w celu powstrzymywania chorób wpływających na powolny spadek funkcji kognitywnych. Wyraził on pogląd, który ma zastosowanie do całej medycyny regeneracyjnej: “W podejściu in vitro, musisz zrozumieć, że sztuczne środowisko nie odzwierciedla tego co widzisz wewnątrz ciała. Jak tylko wyjmiesz komórkę z pojemnika, aby umieścić ją ponownie w tkance, jest już kompletnie inna. Nie rozumiemy jeszcze w wystarczający sposób jak działa środowisko tkanek. W wielu przypadkach jesteśmy dalecy od zrozumienia niektórych zagadnień podstawowej biologii. W niektórych z nich ten fakt zranił zarówno pole komórek macierzystych, jak i terapii regeneracyjnych”. Naukowiec odniósł się w tej wypowiedzi również do szumu wokół terapii genowej, która miała miejsce jakieś 15 lat temu i przyniosła śmierć Jesse Gelsingera, 18-letniego chłopca, który zmarł po otrzymaniu eksperymentalnej terapii genowej.
Kaslin jest ostrożny ponieważ pole na którym pracuje wciąż znajduje się w pierwszych fazach, jednakże badania jakie prowadzi razem z Sharon Ricardo mają wyraźny potencjał znacznej poprawy życia ludzi, którzy cierpią na różnego rodzaju schorzenia. Jest to o tyle ważne, że nawet najbardziej optymistyczni futuryści mówią, że stworzona przez człowieka technologia, nie będzie miała istotnego wpływu na ludzkie ciało przez jeszcze długi czas.
Wspomnianych futurystów można znaleźć między innymi na Uniwersytecie Oxford w Wielkiej Brytanii, działających z ramienia wydziału filozofii i tworzących Instytut Przyszłości Ludzkości (FHI). Nick Bostrom – dyrektor instytutu – opisuje moment naszej przyszłości – “niedalekiej przyszłości”, w której nasze ciała i mózgi będą wciąż najlepszą platformą, gdzie wciąż będziemy mogli uruchomić nasze umysły. W owej “najbliższej przyszłości”, terapia komórkami macierzystymi i medycyna regeneracyjna jest “polem ogromnych nadziei”, mówi naukowiec. Jednakże jeśli chcemy faktycznie starać się żyć wiecznie, lub przynajmniej bardzo długo, to potrzebujemy znacznie więcej niż regenerujących się nerek czy sztucznych serc.
Życie wieczne byłoby całkowicie oparte na przez sztucznej platformie życia, twierdzi Bostrom. Tak oto opisuje on proces uzyskiwania “emulacji mózgu”: “Musiałbyś pokroić ludzki mózg na bardzo cienkie plastry, tak jak Kaslin zrobił to z rybą danio. Te kawałki byłyby przepuszczone przez maszynę, a każdy z nich skanowany z wystarczająco wysoką rozdzielczością i wtedy przy użyciu automatycznych algorytmów przetwarzania obrazu, możesz mieć obraz tych zeskanowanych zdjęć i z nich wykonać wersję 3D sieci neuronowej mózgu”.
“Jeśli połączysz skan z modelami dotyczącymi za co dana część czyli neuron jest odpowiedzialny, to owe skany powiedzą ci jak te wszystkie części się zazębiają. Wówczas potrzebny jest potężny komputer, aby przeprowadzić cały proces i jeśli wszystko będzie działać, możesz przenieść umysł, który był oryginalnie wdrożony na organicznym mózgu z powrotem do komputera, będącego w stanie wykonywać emulację mózgu na wystarczającym poziomie”.
Opis Bostroma może brzmieć jak science-fiction, jednakże rezonuje to z tym, co tak na prawdę oznacza być istotą ludzką poza tkankami i narządami. Swoją wypowiedź kończy takimi słowami: “Myślę, że jest to bardzo ważne jeśli chodzi o nas ludzi, że nie jesteśmy jedynie atomami węgla czy innymi ścieśnionymi rzeczami, ale kompletnie innym zestawem właściwości i możliwości”.
Niedaleko pokoju Bostroma, w dół korytarza znajdują się trzy wielkie ekrany komputerowe, które tworzą centralny punkt w biurze Andersa Sandberga. Reszta pokoju jest czysta, zaledwie z kilkoma rozrzuconymi kartkami papieru , żadnych półek uginających się od masywnych tomów. Podobnie jak Bostrom, Sandberg nie jest stereotypowym filozofem. Niejednorktonie jego rozmówcy odnoszą wrażenie, że Sandberg posiada coś z cyborga i jak sam mówi, jest w interakcji ze swoim komputerem niczym taksówkarz z własnym pojazdem. Jako członek James Martin Research, ma on wiele przemyśleń na temat przyszłości gatunku ludzkiego. “Ewolucja nie dba o to jak długo żyjesz, ale o to żebyś posiadał wiele wnuków. Zawsze dobrze jest mieć w pobliżu babcię, która opowie ci o czasach kiedy była młoda i zawsze staramy się o nie dbać. Jednakże zawsze jest to tragedia kiedy ludzie umierają. Zawsze mówię, że kiedy umiera człowiek, to umiera pewna biblioteka i nie ma prawdziwego ewolucyjnego sposobu, aby to naprawić”.
Jeśli Bostrom i Sandberg mają rację w swoich futurystycznych wizjach i faktycznie nasze życia mogłyby zostać rozciągnięte do kilkuset lat czy nawet tysiąca, będzie to miało głęboki wpływ na wszystkie dyscypliny życia, nie tylko samą naukę. Trudno jest powiedzieć jak wyglądałoby tak długie czy wręcz nieskończone życie, jednakże Sandberg uważa, że wówczas nasza egzystencja będzie jeszcze bardziej skupiona na urodzie, być może także takiej, która będzie opisywana przez matematykę, aniżeli ludzkie zmysły. “W świecie istnieje wiele elementów, których nie dostrzegamy. Czy istnieją piękne pola magnetyczne?” – zadaje przykładowe pytanie naukowiec. “Możemy również znaleźć nowe i lepsze sposoby wykorzystywania kończyn”.
Inne wyzwania z tym się wiążące wydają się być bliżej od innych. Przykładowo sama odpowiedzialność, coś co obecnie odczuwamy w fizycznych akcjach, prowadzonych przez realnych ludzi. Może ona z czasem długowiecznego życia przekształcić się w całkowicie coś nowego, w nowy termin. Jeśli ktoś ze sztucznym mózgiem popełni przestępstwo, czy wówczas będziemy winić danego osobnika czy jego “stwórcę”? Już w czasach obecnych zabieg jakim jest głęboka stymulacja mózgu (chirurgiczna metoda leczenia, polegająca na implantacji urządzenia zwanego rozrusznikiem mózgu, które wysyła impulsy elektryczne do określonej części mózgu), która jest stosowana przy leczeniu choroby Parkinsona, może dawać nieznane efekty uboczne. Nie jest zatem niespodzianką, że wprowadzona w 1994 roku w Australii metoda, powoduje wiele kontrowersji.
Warwick sugeruje nawet potencjalną sytuację, kiedy umieszczona w mózgu elektroda odbiera sygnały stacji radiowej, doprowadzając pacjenta do szału. “Kto jest wówczas odpowiedzialny?” – zadaje pytanie Warwick. “Pacjent czy chirurg? Czy to sama stacja radiowa, która emituje sygnał czy może osoba, która była w tym czasie na antenie? Mogą zdarzać się sytuacje, w których odbierany sygnał powoduje, że pacjenci wariują, podobnie jak Michael Crichton przewidział w książce ‘Człowiek Terminal’ już 40 lat temu”.
Warwick podnosi również kwestię wzrostu tkanki mózgowej w jego laboratorium. Robot operujący mózgiem szczura, zarządza obecnie 100 000 szczurzych neuronów, ale naukowiec chciałby rozszerzyć działanie do 30 milionów ludzkich neuronów, a następnie przenieść to na skalę 30 miliardów, aby wejść na drogę mózgu, w którym liczba neuronów sięgałaby 100 miliardów. “To powoduje wiele pytań. Czy to jeszcze robot skoro posiada ludzki mózg i ma swoją świadomość? Czy to ja będę odpowiedzialny, jeśli któregoś dnia on kogoś zastrzeli? Czy miałby prawo do głosowania?”.
Istnieją w tym wypadku dwie wersje przyszłości. W krótkim odstępie czasu nauki medyczne będą w stanie wzmocnić nasze mózgi, krew oraz kości, co będzie poprawiało jakość oraz długość naszego życia. Ponieważ nasz biologiczny, mięsny całun będzie wówczas obdzierany, to coś bardziej fundamentalnego będzie mogło powstać, coś co w dłuższej perspektywie nie jest zależne od biologicznego mózgu. “Jeśli uda nam się dojść do tej fazy, to przed nami otworzy się zupełnie nowa gra” – twierdzi Bostrom. W radykalnej wersji przyszłości, w której nie jesteśmy już postrzegani jako formy biologiczne, staniemy się wówczas “wzorem informacji”.