W sierpniu 2010 roku wieloryb grenlandzki z Morza Beringa wpłynął do Przejścia Północno-Zachodniego (morska droga z Europy do wschodniej Azji prowadząca drogami wodnymi wewnątrz Archipelagu Arktycznego). Mając na kursie Alaskę oraz wybierając kurs poprzez labirynt skutych lodem kanałów na północnym wybrzeżu Kanady, udało mu się dotrzeć do Viscount Malville. Tam spokał drugiego wiloryba grenladzkiego, który wszedł w przejście od strony zatoki Baffin, w pobliżu Grenaldii. Oba wieloryby spotkały się w przejściu, które długo było zatkane poprzez lód, a teraz otwiera się na nowo z powodu ocieplenia klimatu. Całe to zajście (które wyszło na światło dziennie dzięki satelitarnemu nadajnikowi) jest częścią zwiększającej się liczby danych pokazujących jak życie oceaniczne zmienia się w skutek wzrostu temperatury wody w morzach. Nowe dane wydaje się, że przynoszą dobre wieści, które mogą osłodzić pigułkę, którą musimy przełknąć.
Oba wieloryby zostały zaznaczone przez Madsa Petera Heide-Jorgensena z Grenladzkiego Instytutu Zasobów Naturalnych znajdującym się w Nuuk. Wieloryby już wcześniej wpływały do przejścia – w latach 2002 i 2006 – ale po raz pierwszy skrzyżowały się ich ścieżki.
Heide-Jorgensem uważa, że wieloryby prześlignęły się niezauważone, w okresie kiedy lód zaczął się wycofywać. Populacja Grenlandii, raz zdziesiątkowana przez ludzi polujących na wieloryby, wzrosła podejrzanie szybko od 2000 roku i Heide-Jorgensen uważa, że może to mieć związek z imigracji wielorybów z Alaski. Jest to założenie całkiem możliwe – twierdzi Aviad Scheinin z Uniwersytetu Haifa w Izraelu. W maju 2010 roku napotkał on pływacza szarego w Morzu Śródziemnomorskim. Waleń ten występuje na Pacyfiku, a do nowego akwenu dostał się zapewne przez Arktykę. Więcej dowodów na temat ekosystemów Atlantyku i Pacyfiku zapewniły prace w zatoce Cambridge w Nauvaut, Kanada. 15 sierpnia pojawiło się tam niespodziewanie stado narwali. Zwykle nie podróżują one tak daleko na zachód, jednak kurcząca się pokrywa lodowa wydaje się zmieniać ich zwyczaje.
Podnoszenie się temperatury wody w morzach i oceanach wpływa nie tylko na wieloryby. Steve Simpson z Uniwersytetu w Bristolu (Wielka Brytania) sprawdził ponad 25 tysięcy włoków (sieciowych narzędzi do połowu ryb) używanych wokół terenów Wielkiej Brytanii oraz Morza Północnego w lata 1980-2008. Temperatura wody podniosi się około o 0.05 °C co roku, począwszy od 1980. Wśród 50 gatunków najczęściej występujących ryb w tych wodach, 27 z nich rozwinęło swoją populację, 9 zmniejszyło a 14 gatunków utrzymało regularny poziom (por. Current Biology, DOI: 10.1016/j.cub.2011.08.016). “Spodziewałem się zobaczyć wiele męczących się i walczących o przetrwanie gatunków. Myślałem, że może tylko jeden czy dwa będą sobie radzić dobrze” powiedział Simpson.
W swoich opracowaniach zauważył, że gatunki preferujące zimne wody jak dorsz zanotowały spadek populacji i rozwoju, a zastąpione zostały gatunkami, które lepiej adaptują się do ciepłych wód jak kurki czerwone, których liczba znacznie wzrosła. Zależności te mają również wpływ na rynek. “Pięć lat temu rybacy sprzedawali kurka czerwonego, jako przynętę poławiaczom krabów za 50 pensów za rybę” – mówi Simpson. Obecnie restauracje kupują je za 5 funtów za rybę.
Pigułka, którą musimy przełknąć jest gorzko-słodka. Otworzenie się Przejścia Północno-Zachodniego może być dobrą nowiną dla wielorybów grenladzkich, które w nowej przestrzeni będą miał większe szanse zdobyć pożywienie. Jednak wielu Inuitów spotka się z większymi trudnościami – polują oni na morsy, które teraz będą mogły uciekać z zamarniętego morza. Dla rybołóstwa w Wielkiej Brytanii może to być dobry okres, a zabójczy dla społeczeństwa związanego z połowami w regionach tropikalnych. Jeśli temperatura podniesie się do dramatycznego poziomu, wielu gatunków przemieści się w inne regiony lub wymrze.